Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
wtorek, 30 kwietnia 2024 01:24
Reklama

Politycy zwiększają nam podatki i opłaty, a siebie wynagradzają większymi pensjami

Podziel się
Oceń

Politycy zwiększają nam podatki i opłaty, a siebie wynagradzają większymi pensjami

Obecni politycy po raz kolejny próbują nas oczarować swoimi banerami i hasłami wyborczymi, których i tak nie zamierzają zrealizować, bo są uzależnieni od swoich mocodawców. Miasto się wyludnia, budżet na rok 2024 ma wpisany kredyt około 139.000.000 złotych. Radni podwyższają nam opłaty za wodę, ciepło, wywóz śmieci i podatki od nieruchomości, a siebie wynagradzają podwyżkami pensji zarówno swoich jak i prezydenta. W obecnej sytuacji powinni schować głowę w piasek i nie pobierać żadnych pieniędzy, lub po prostu obniżyć diety do absolutnego minimum, ponieważ miasto chyli się ku upadkowi. Gdyby tacy menadżerowie jak nasi radni czy prezydent byli zatrudnieni w firmach światowych liderów, to wylecieli by z pracy przy pierwszych podsumowaniach danych finansowych czy demograficznych. 

Moje hasło wyborcze to „Głos za technologicznie innowacyjnym Włocławkiem”. Nie trudno zauważyć, że już od czasów nauki we Włocławskim Elektryku moja ścieżka kariery związana jest z inżynierią i nowymi technologiami. Niestety nie mogłem kontynuować nauki w moim rodzinnym mieście, gdyż oferta edukacyjna i kadrowa nie sprostała moim wymaganiom. Politycy czarują młodych, że otworzą we Włocławku politechnikę. Nie wiem czy któryś z tych polityków wie jak taka politechnika funkcjonuje od środka i jak restrykcyjne wymagania trzeba spełnić. Słyszałem także o pomyśle zmiany nazwy jednej z istniejących uczelni na „Politechnikę Włocławską”. Jest to przebiegły ruch, ale z przykrością stwierdzam, że młodzi ludzie i przyszli studenci nie dadzą się złapać na tą sztuczkę. Dla studentów liczy się prestiż uczelni, wykwalifikowana kadra profesorska, która może pochwalić się szerokim wachlarzem patentów, czy obecnością, a nawet decydującym głosem w światowych organizacjach standaryzacyjnych. Gdyby we Włocławku te kryteria były spełnione, to na jedno miejsce w uczelni byłoby setki kandydatów. Niestety z przykrością stwierdzam, że aktualnie we Włocławku łączna liczba studentów to około 1000 osób, z których możemy wyróżnić osoby spoza naszego kraju. W ramach porównania w Poznaniu liczba studentów wynosi 126.000, czyli co 15-sty student w Polsce uczy się w Poznaniu. To pokazuje że Włocławek jest totalnie nieatrakcyjnym miastem dla studentów i nie zmieni tego Politechnika, czy klub studencki oferowany przez naszych kontrkandydatów. 

Wracając do technologicznych innowacji, wyobrażam sobie Włocławek jako miasto samowystarczalne. Mamy ogromny potencjał w postaci lokalnych szkół technicznych, miejskich spółek, firm i naszych rzemieślników, a władze nie potrafią tymi zasobami mądrze dysponować. Podstawa to racjonalne wydatkowanie i gospodarność. Mam wrażenie że nasi politycy grają w drużynie przeciwnej i zamiast rozwijać nasze firmy oraz sprzedawać ich produkty, czy usługi do innych gmin, to wyprowadzają pieniądze z Włocławka. Przykładem takiej działalności jest decyzja prezydenta Wojtkowskiego o zakupie tak zwanego „Zielonego przystanku” za około 50.000 zł. Taki przystanek mógłby być wykonany w jednej ze spółek miejskich, lub po prostu w ramach praktyk w jednej ze szkół. Pieniądze zostałyby w mieście, mielibyśmy taki sam, a nawet lepszy produkt. To pokazuje niegospodarność i przepłacanie, w wyniku czego prezydent musi zadłużać miasto w postaci brania kolejnego kredytu. 50.000 zł to kwota za którą moglibyśmy zmodernizować istniejące wiaty przystankowe o fotowoltaikę i darmowe oświetlenie niezależne od sieci miejskiej, które byłoby za darmo. Takich przykładów mogę mnożyć wiele: liczniki przejeżdżających rowerzystów, czy chociażby tablice z wyświetlaczami na przystankach…

Moim autorskim pomysłem na przyciągnięcie i zatrzymanie młodych ludzi, a także promowanie Włocławka jest organizacja cyklicznego wydarzenia o nazwie „Włocławskie Bitwy Technologiczne”. Polegało by ono na rywalizacji wielu drużyn złożonych z uczestników w dowolnym wieku i dowolnym stopniu zaawansowania, w wykonaniu konkretnego urządzenia, lub aplikacji. Wytyczne projektowe będą opierały się na aktualnych lub przyszłych potrzebach miasta i mieszkańców. Zyskują uczestnicy, mieszkańcy i co najlepsze pieniądze nie będą wyprowadzane z miasta. 

Na jednym z moich filmów przypomniałem obietnicę Pana ówczesnego wiceprezydenta Krzysztofa Kukuckiego odnośnie „Miejskiej stacji paliw”. Jesteśmy na końcówce kadencji obecnej rady miasta i prezydenta, Pan Kukucki „uciekł” do Warszawy aby pełnić funkcję senatora i wiceministra, zapominając o jednej z najważniejszych dla obywateli inwestycji jaką jest stacja paliw z konkurencyjnymi cenami paliw, którą tak hucznie ogłaszał. Byłem na miejscu i jestem zszokowany że pomimo całej infrastruktury, stacja nie została oddana do użytku włocławianom. Warto przypomnieć że wcześniej w tym miejscu działała stacja paliw, są dystrybutory, zbiorniki, budynek gdzie można prowadzić sprzedaż. Politycy fundują nam „wina i igrzysk”, czyli czarowanie zdjęciami wizualizacji pięknych budynków i sugerują że dlatego to długo trwa. Jeśli takie przedsięwzięcie byłoby realizowane przez prywatną firmę lub koncern, to właścicielowi zależałoby na jak najszybszym oddaniu obiektu do użytku, bo każdy dzień zwłoki to ogromne straty pieniężne. Nam mieszkańcom zależy jedynie na tanim tankowaniu, a nie na fajerwerkach.

Dziś jako mieszkańcy stoimy przed wielką szansą wybrania prawdziwie bezpartyjnych kandydatów, z bezpartyjnego komitetu wyborców. Prawdziwie bezpartyjni jesteśmy tylko my czyli KWW Macieja Maciaka, a cała reszta to partie polityczne, lub osoby związane z systemem. To od nas zależy czy we Włocławku będą realizowane rozkazy płynące z warszawskich siedzib partyjnych, czy my włocławianie będziemy gospodarzami we własnym mieście.

 


Napisz komentarz
Komentarze
Matek 04.04.2024 22:47
Murem za Maciakiem

Reklama
News will be here
Reklama
News will be here
Reklama