Włocławek tonie w zaroślach, a mieszkańcy miasta coraz głośniej wyrażają swoje niezadowolenie z obecnej sytuacji. Od dłuższego czasu nie są przycinane trawniki, a wysokie trawy i chwasty, osiągające nawet półtora metra, zasłaniają widoczność kierowcom i stwarzają poważne zagrożenie na drogach. Jeden z oburzonych kierowców napisał do naszej redakcji, opisując problem z widocznością. Inni zwracają uwagę na zarośnięte ulice w różnych częściach miasta, w tym na osiedlach Kazimierza Wielkiego, Południe oraz na Zazamczu. Brak odpowiedniej pielęgnacji zieleni miejskiej staje się coraz większym problemem, wpływającym nie tylko na estetykę, ale przede wszystkim na bezpieczeństwo mieszkańców.
"Drodzy Redaktorzy, Chciałbym zwrócić uwagę na bardzo poważny problem, z jakim borykamy się we Włocławku. Stan zieleni miejskiej jest katastrofalny. Trawy i chwasty rosną bez żadnej kontroli. Wyjeżdżając od strony policji, czy to na ul. Ostrowskiej, Kaliskiej czy Kruszyńskiej praktycznie z pozycji kierowcy nie widać jezdni i aut które jadą gdy włączam się do ruchu. Takie sytuacje mają miejsce w wielu miejscach na mapie naszego miasta. Zapytajcie proszę naszego włodarza, który tyle tam naobiecywał w kampanii kiedy apteka 24 na dobę, bo jak na razie po staremu, miasto zarośnięte, brak apteki, dziury w moście i gdzie te zmiany na lepsze? Chyba na Facebooku?"
Inny Czytelnik, kilka dni wcześniej zwrócił nam uwagę na inny aspekt. Problem chwastów nie ogranicza się tylko do kwestii widoczności na drogach. Zielsko rosnące bez kontroli praktycznie powoduje, że młode drzewka usychają, ponieważ chwasty zabierają im wodę. Taka sytuacja ma miejsce w kilku lokalizacjach na terenie miasta, co dodatkowo pogłębia problem zaniedbanej zieleni miejskiej.
"Zauważyłem, że chwasty praktycznie powodują usychanie młodych drzewek, zabierając im wodę i składniki odżywcze. Przejedźcie się na ul. Ostrowską, nowo posadzone drzewka suche a przy nich 1,5 metrowa bylica. Wiem, że teraz jest moda żeby nieróbstwo zrzucać na suszę, ale zwykły rolnik na polu jakoś, żeby susza nie wysuszyła mu buraków czy ziemniaków, nie pozostawia na swoim polu chwastów. Przejdźcie się po osiedlu Południe, tereny które ma pod sobą spółdzielnia są wykoszone pięknie i jakoś nie ma afery że susza. Nawet już marycha rośnie pomiędzy jezdnią a ulicą "
Dodatkowo, na osiedlu Południe, gdzie niedawno przebudowano rondo i położono nowe chodniki, płyty przy jezdni są zarośnięte chwastami. Co widać na załączonych poniżej fotografiach. Usprawiedliwianie obecnego stanu zieleni miejskiej "suszą" jest w tym przypadku niepoważne. W przypadku suszy zaleca się podniesienie wysokości koszenia trawy do około 8-10 cm. Pomaga to w utrzymaniu zdrowego trawnika bez nadmiernego wzrostu chwastów. Sugerowanie że dla dobra trawy i w ramach walki z suszą należy pozostawiać metrowe chwasty nie znajduje żadnego uzasadnienia.
Napisz komentarz
Komentarze