Mieszkańcy osiedla Kazimierza Wielkiego zwrócili się z prośbą o interwencję w sprawie zaniedbanego placu przed blokiem na ulicy Żytniej. Pani Karolina, jedna z mieszkanek, w imieniu swoim oraz innych rodziców, apeluje o zagospodarowanie terenu, który od lat pozostaje bez opieki.
"Plac od ponad 14 lat nie był modernizowany. Prace ograniczają się do koszenia trawy i sprzątania. Kiedyś znajdował się tam plac zabaw z ławkami, piaskownicą, zjeżdżalnią, bujaczkami i bramką do gry w piłkę. Teraz wszystko zniknęło, a teren pozostał pusty."
Rodzice z trzech bloków z powodu braku ławek siadają na betonowym murku lub stoją, podczas gdy ich dzieci biegają po dziurawym betonie. Pani Karolina opisała sytuację podczas dyżuru z radnymi 10 czerwca, jednak do tej pory nie otrzymała odpowiedzi z urzędu miasta.
„Moje dzieci i innych rodziców nie mają się gdzie bawić. Czekałam za listem z urzędu miasta jakąś decyzję, do tej pory cisza,” pisze w swojej wiadomości.
Plac jest również miejscem spotkań osób spożywających alkohol, pozostawiających po sobie butelki i inne śmieci, co dodatkowo stwarza niebezpieczeństwo dla bawiących się dzieci.
„Jestem matką 4 dzieci w wieku przedszkolnym i młodzieżowym. Młodzież też nie ma gdzie spędzać czasu,” dodaje pani Karolina, podkreślając, że na całym osiedlu nie ma odpowiednich miejsc do rekreacji dla dzieci i młodzieży.
Mieszkańcy apelują o stworzenie placu zabaw z piaskownicą, zjeżdżalnią, bujaczkami dla dzieci oraz ławkami dla osób starszych.
„My jako rodzice nie wymagamy zbyt wiele,” podkreślają, prosząc o interwencję, która poprawiłaby jakość życia na osiedlu Kazimierza Wielkiego.
Jak pisze w swoim liście do nas pani Karolina, osiedle Kazimierza Wielkiego traktowane jest po macoszemu. O ile na innych osiedlach wciąż coś powstaje, "Kazika" jakby nie miało gospodarza.
Z pytaniami zwróciliśmy się do urzędu miasta i czekamy na odpowiedź.

Napisz komentarz
Komentarze