Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
środa, 4 czerwca 2025 13:21
Reklama

Tłuste Koty, Średniaki i Wypełniacze we Włocławku

Podziel się
Oceń

Tłuste Koty, Średniaki i Wypełniacze we Włocławku

 -Tak można by podzielić startujących w wyborach kandydatów. Ich plakaty, a szczególnie miejsce i czas pojawiania się na ulicach naszego miasta dają do myślenia.
 
  Pierwsi do ataku na poselskie fotele ruszyli ci, którzy na listach wyborczych własnych ugrupowań zajmują miejsca poza pierwszą trójką. Plakaty wywieszane na płotach i budynkach najczęściej nosiły cyfry od 4 do 10. Kandydaci ci zazwyczaj mają średnie szanse na uzyskanie mandatów - takie "średniaki"...
  Włocławek jest trzecim co do wielkości miastem w naszym województwie i drugim w okręgu nr 5. Nieomal dwukrotnie większy on niego jest Toruń i nieco mniejszy Grudziądz. Pozostałe miejscowości mają już mniejszy potencjał wyborczy. W okręgu do podziału pomiędzy komitety przypada 13 mandatów. PiS i PO (KO) łącznie zagospodarują najprawdopodobniej 10 mandatów, średnio po 5 dla każdej z tych partii. Jeśli założymy, że każda "pierwsza trójka" na listach "PoPisu" ma mandaty pewne to o pozostałe dwa mandaty rywalizować będzie reszta czyli dwudziestu kilku "średniaków i wypełniaczy".
  Pierwsza trójka na listach wielkich partii zarezerwowana jest dla najbardziej wpływowych, mieszkających w miastach wojewódzkich funkcjonariuszy. Nie są przecież głupcami, a z racji swoich wpływów są w stanie zawsze załatwić "miejsce biorące". Nazwijmy tych ludzi roboczo "tłustymi kotami"...
  Tłuste koty nie musiały jak "średniaczki" z miejsc 4-10 od pierwszego dnia lansować własnych nazwisk i podobizn. Po co, gdy są i tak znani elektoratowi występując w ogólnopolskich mediach? Średniaki świadome tego, że jest ich znacznie więcej niż tłustych kotów, a mandatów do podziału spośród nich znacznie mniej niż u "tłuściochów" dwoiły się i troiły, aby tuż przed wyborami dać się opatrzeć elektoratowi. 
  Trzecia kategoria kandydata startującego do Sejmu to tak zwany "wypełniacz". Mniej znany przeciętnemu wyborcy jako kandydat, choć często znany z życia publicznego fachowiec. W przypadku wypełniacza określenie, że startuje w wyborach jest niezbyt precyzyjne, bowiem w momencie rozpoczęcia kampanii wyborczej, gdy średniaki ruszają z kopyta za nimi po kilkunastu dniach tłuste koty, to wypełniacze stoją cały czas na starcie nie robiąc nic, aby w wyborach się zareklamować. Jest to oczywiście reguła generalna od której bywają wyjątki.
  Najciekawszą zatem do analiz walk wyborczych zawsze będzie kategoria średniaków. Wiedząc, że każdy z nich jako malutki trybik w machinie partyjnej ma znikomy wpływ na wzrost notowań własnej względem obcej partii, może głównie "jadąc" na ideologii stworzonej przez tę machinę głównie pozyskiwać elektorat wewnątrzpartyjny a co za tym idzie podbierać go innemu średniakowi na tej samej liście... Największa aktywność średniaka przejawia się w jego mateczniku, od którego im dalej tym coraz mniej jego plakatów i mniejsza świadomość co sobą taki reprezentuje. W grę więc wchodzi jak największe podebranie partyjnemu koledze żelaznego elektoratu. 
  Tłuste koty w sposób chcący lub niechcący potrafią przy tworzeniu list w takim Włocławku, w kategorii "średniak", ulokować dwa lub trzy nazwiska bezpośrednio związane z miastem. Oznacza to, że pozostałe do podziału zaledwie dwa mandaty mogą nie przypaść nikomu z Włocławka. Pamiętajmy bowiem, że Grudziądz ma podobny do naszego miasta potencjał wyborczy, a wojewódzki Toruń nawet dwa razy większy! Włocławskie średniaki musiały zatem rozpocząć kampanię od pierwszego dnia. Tłuste koty zwlekały z lansem do mniej-więcej ostatniego weekendu i dopiero wtedy pojawiły się w niektórych miejscach ich nieliczne zresztą plakaty. 
  Kampania wyborcza jest zatem niezłym próbnikiem aktywności poszczególnych kandydatów w zależności od ulokowania na liście. Dość leniwe tłuste koty versus średniaki versus pozbawione nadziei wypełniacze.

Reklama

Podobną sytuację do wypełniaczy mają kandydaci z komitetów niszowych. Stanowią oni dość ciekawą kompilację właściwości tłustych kotów, średniaków i wypełniaczy razem wziętych. Wiedząc, iż ich komitety posiadają minimalne szanse elekcji (maksymalnie osiągają jeden mandat na okręg) prowadzą często intensywną kampanię wyborczą. 
  Taki schemat obserwujemy nieomal w każdych wyborach parlamentarnych. Jego skutki odczuwamy później przez okres całej kadencji prac Sejmu. W związku z tym czyż nie lepiej zagłosować na tych, którzy posłami jeszcze nie byli? Ja z choćby samej ciekawości na takowych oddam swój głos 


Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama