Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 5 grudnia 2025 07:16
Reklama
Reklama

12-latka z Włocławka doprowadziła do ujęcia gwałciciela i zabójcy. Historia Wampira z Łowicza

Podziel się
Oceń

archiwum sądu okręgowego

Włocławski Sąd Okręgowy obchodzi jubileusz 50-lecia. Wśród kart historii Sądu Okręgowego we Włocławku przemykają dramatyczne procesy, które elektryzowały opinię publiczną. Dwie sprawy – jedna z lat trzydziestych, druga związana z brutalnością reżimu – wybijają się jako szczególnie wstrząsające.

„Wampir z Łowicza” – proces, który zszokował Polskę

W 1933 roku w Łowiczu i w jego okolicach rozegrała się seria zbrodni, które do dziś budzą grozę i pytania o to, jak wyglądała praca wymiaru sprawiedliwości w tamtych czasach. Oskarżonym był Tadeusz Ensztajn – dziś pamiętany jako „Wampir z Łowicza”. Ensztajn miał dopuścić się zabójstwa i gwałtu na siedmiu kobietach (w tym sześciu w Łowiczu, jednej we Włocławku).  Ofiary były zadźgane albo uderzone twardym narzędziem (żelazny kołek, kamień), a po zbrodni Ensztajn miał obchodzić miejsca zbrodni, by zatrzeć ślady. 

Do jego ujęcia doprowadziła... dwunastoletnia dziewczynka z Włocławka, której zeznania rzuciły światło na jego tożsamość. Policja śledziła trop, aż w końcu schwytano go na dziedzińcu klasztoru reformacji we Włocławku.  Podczas postoju wizji lokalnej w Łowiczu tłum próbował go zlinczować – dopiero interwencja policji uchroniła przed samosądem. 

Proces rozpoczął się w 1934 r. przed Sądem Okręgowym we Włocławku. Choć w śledztwie Ensztajn przyznał się do siedmiu zabójstw, w trakcie rozprawy wycofał swoje zeznania i zaprzeczył zarzutom, obarczając winą innego oskarżonego znanego jako „Józek Amerykanin”.  23 sierpnia 1934 r. sąd uznał go winnym trzech morderstw, skazując na 15 lat więzienia i utratę praw obywatelskich.  Uznano, że oskarżony wykazał „zaniedbanie moralne”, co stanowiło okoliczność łagodzącą. 

Co dalej się z nim stało – tego nie wiadomo. Gdy wybuchła wojna w 1939 r. i otwarto bramy więzień, Ensztajn wyszedł na wolność i ślad po nim zaginął.  Ta sprawa stała się jednym z symboli brutalności i niełatwej walki wymiaru sprawiedliwości z przestępczością, zwłaszcza w czasach, gdy techniki śledcze były ograniczone, a presja społeczna ogromna.

Ofiary sprawiedliwości i represje wojenne

Obok bulwersujących procesów kryminalnych, Sąd Okręgowy we Włocławku był miejscem, które wiele razy przekraczało cienką granicę między prawem, sprawiedliwością a represją polityczną. W okresie II wojny światowej wielu włocławskich sędziów i urzędników spotkał tragiczny los – aresztowanie, egzekucje, a nawet śmierć w zbrodniach katyńskich. Chociażby sędziego Zygmunta Merkela i wielu innych, którzy pełnili funkcje w sądach grodzkich i okręgowych przed wojną, a których los w czasach okupacji został brutalnie przerwany. 



Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama