Sprawa upadku Spółdzielczej Kasy Oszczędnościowo-Kredytowej , której działalność w 2016 roku została jednogłośnie zawieszona przez Komisję Nadzoru Finansowego jest niezwykle rozległa. Jak wiemy w kolejnych dniach i miesiącach upadały kolejne oddziały, w tym SKOK Kujawiak we Włocławku, który był głęboko niewypłacalny notując około 100 mln złotych strat.
"Według sprawozdawczości na koniec października 2015 r., SKOK Kujawiak posiadała ujemne fundusze własne w wysokości (-) 77,7 mln złotych i wykazywała bieżącą stratę w wysokości (-) 15,4 mln złotych oraz niepokryte straty z lat ubiegłych na kwotę (-) 76,8 mln złotych. Według dostępnych danych depozyty członkowskie zgromadzone przez 17,9 tys. członków SKOK Kujawiak posiadających depozyty wynoszą 187 mln złotych. Poważne nieprawidłowości ujawnione przez zarządcę komisarycznego i UKNF w działalności poprzednich władz SKOK Kujawiak przed ustanowieniem w kasie zarządcy komisarycznego znalazły odzwierciedlenie w licznych zawiadomieniach o podejrzeniu popełnienia przestępstw skierowanych do Prokuratury Rejonowej we Włocławku." - czytamy w komunikacie KNF z 2016 roku
Pisaliśmy kilkukrotnie o kontrowersyjnych wezwaniach do zapłat, które po latach otrzymywali dawni członkowie SKOK Kujawiak, w tym mieszkańcy Włocławka. Dopiero w grudniu 2019 rok sąd zdecydował, że żądania te są nieprawomocne, a syndykowi masy upadłościowej roszczenie to nie przysługuje.
Jednak ciekawych i bulwersujących wątków w sprawach SKOK nie brak. Przed Sądem Okręgowym w Toruniu od marca 2019 roku toczy się proces dawnego prezesa SKOK Kujawiak z siedzibą we Włocławku - Leszka W. oraz ówczesnego prawnika SKOK, Artura R. Byłemu prezesowi zarzuca się przyjęcie korzyści majątkowych na łączną kwotę ponad miliona złotych oraz działania na szkodę SKOK Kujawiak. Artur R. miał w tym procederze pośredniczyć lub go ułatwiać.
Jak udało nam się ustalić od 28 marca 2019 roku w II Wydziale Karnym Sądu Okręgowego w Toruniu odbyło się w tej sprawie już 13 rozpraw. Oskarżony Leszek W. ma postawione łącznie 5 zarzutów w tym z art. 245. Kodeksu Karnego. Artykuł ten głosi:
Kto używa przemocy lub groźby bezprawnej w celu wywarcia wpływu na świadka, biegłego, tłumacza, oskarżyciela albo oskarżonego lub w związku z tym narusza jego nietykalność cielesną, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.
Kolejny zarzut, powtórzony czterokrotnie, postawiono w oparciu o dwa paragrafy art. 296A mówiącego o Korupcji Gospodarczej. Paragrafy te głoszą:
§ 1. Kto, pełniąc funkcję kierowniczą w jednostce organizacyjnej wykonującej działalność gospodarczą lub pozostając z nią w stosunku pracy, umowy zlecenia lub umowy o dzieło, żąda albo przyjmuje korzyść majątkową lub osobistą albo jej obietnicę, w zamian za nadużycie udzielonych mu uprawnień lub niedopełnienie ciążącego na nim obowiązku mogące wyrządzić tej jednostce szkodę majątkową albo stanowiące czyn nieuczciwej konkurencji lub niedopuszczalną czynność preferencyjną na rzecz nabywcy lub odbiorcy towaru, usługi lub świadczenia, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.
§ 4. Jeżeli sprawca czynu określonego w § 1 wyrządza znaczną szkodę majątkową, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.
Arturowi K. postawiono jeden zarzut z art. 18 Kodeksu Karnego § 3. w powiązaniu z art. 296A kk. Zarzuca mu się tym samym pomocnictwo w sytuacji gdy inna osoba dopuszcza się czynu zabronionego.
Obaj mężczyźni są obecnie wolni i odpowiadają z wolnej stopy. Kolejna rozprawa odbędzie się w lutym tego roku.

Napisz komentarz
Komentarze