Po publikacji materiału w dniu 19.02. na temat kariery męża wiceminister PiS Anny Gembickiej na łamach Portalu Włocławek(LINK) i zapowiedzi publikacji kolejnych, autorce artykułu Bognie Obałkowskiej grożono poderżnięciem gardła oraz gwałtem. O sprawie pisaliśmy następnego dnia (LINK). Groźby wysłano za pomocą e-maila. Prócz samych gróźb wiadomość zawierała obraźliwe treści, nie tylko pod adresem dziennikarki, ale również prezydenta miasta. Sprawa została zgłoszona na policję. Adres IP, który zawierał e-mail prowadził do Szwecji, a osoba która nadesłała e-mail miała być kobietą. Joanną K.. Ustalenie tożsamości i dotarcie do autora wydawało się w pewnym momencie graniczące z niemożliwym. Nasza redakcja prowadziła jednocześnie własne dochodzenie dziennikarskie. Udało nam się ustalić, że Joanna K. istnieje, mieszka we Włocławku, a jej profil na znanym portalu Nasza Klasa podesłała nam dziennikarka Onet.pl, która zaangażowała się w sprawę. Dotarliśmy do osób znających Joannę K.. Zdecydowanie zaprzeczali, aby mogła posunąć się do jakichkolwiek gróźb. Jej konto na Facebooku wyglądało autentycznie. Zdjęcia ze znajomymi, komentarze, fotografie z wycieczek. Konto zostało zawieszone, gdy dochodzenie rozpoczęła policja. Prawdopodobnie zatrzymany podszywał się pod Panią Joannę, skopiował jej zdjęcia z Naszej Klasy i zamieścił na Facebooku.
Artykuł o groźbach opublikowaliśmy po wizycie poszkodowanej w komendzie policji w czwartek 20 lutego. Ani tego dnia, ani następnego, w sobotę i w niedzielę poseł Gembicka i poseł Borowiak, w których obronie stawał grożący śmiercią nie zareagowały i nie potępiły gróźb. Gdy informację opublikowały media ogólnopolskie obydwie posłanki PiS wydały stosowne oświadczenia potępiające "mowę nienawiści". Trudno nam uwierzyć, że wcześniej nie widziały artykułu, skoro przez kilka dni przeczytało go kilkanaście tysięcy osób, ale dobre i to.... Policja zaproponowała do czasu zatrzymania autora gróźb ochronę. Nasza koleżanka odmówiła, wiedząc jakie to obciążenie dla służb, jednocześnie zapewniła, że ochronę zapewniają jej najbliżsi oraz przyjaciele.
Kolejnego dnia sprawa gróźb nabrała niezwykłego rozgłosu. W naszej skromnej, mikroredakcji pojawili się dziennikarze ogólnopolscy realizując materiały i solidaryzując się. Każdy z nich opowiadał swoje historie, które przerażają i nigdy nie powinny mieć miejsca w demokratycznym kraju.
W sobotę rano do drzwi Błażeja P. zapukali funkcjonariusze policji.
"Po otrzymaniu zawiadomienia kryminalni z Włocławka przy współpracy z policjantami z Bydgoszczy od cyberprzestępczości pracowali nad wytypowaniem osoby, która mogła mieć związek z wpisem. Czynności w sprawie pozwoliły na ustalenie mężczyzny mogącego mieć związek z tymi groźbami. W sobotę (29.02.2020) policjanci zapukali do jednego z mieszkań na terenie Włocławka i zatrzymali w nim 31-latka. W mieszkaniu mundurowi zabezpieczyli do sprawy komputer oraz telefon komórkowy, które trafiły do specjalistów z dziedziny informatyki. Jeszcze tego samego dnia po zebraniu materiału 31-latek usłyszał od śledczych zarzut związanych z groźbami karalnymi i znieważeniem redaktorki jednego z portali włocławskich. Prokurator i policjanci wystąpili do sądu z wnioskiem o tymczasowe aresztowanie zatrzymanego. Sąd w godzinach wieczornych po zapoznaniu się z dowodami w sprawie przychylił się do wniosku śledczych i na najbliższe 2-miesiące 31-latek trafi do aresztu tymczasowego."- poinformował Tomasz Tomaszewski z KMP we Włocławku
Błażej P. znany jest policji. Rok wcześniej groził prezydentowi miasta. Nie przypadkiem więc pojawiły się w e-mailu obraźliwe treści pod adresem Marka Wojtkowskiego (PO). Jak potwierdził nam prezydent, przed sądem toczyła się sprawa w której autor gróźb dostał wyrok od którego się obecnie odwołał.
"Znam Błażeja i jestem bardzo zaskoczona, że to on. Próbowałam sobie wyobrazić, czytając raz jeszcze tego e-maila, że mówi mi to w twarz, tym bardziej, że jeszcze kilka tygodni wcześniej potrafił do mnie dzwonić z różnymi rewelacjami dotyczącymi miasta, z tego co pamiętam informował o wypadkach komunikacyjnych, czy podobnych incydentach. Poznałam go około 10 lat temu. Był harcerzem, angażował się w patriotyczne inicjatywy i co jest absolutnym kuriozum organizował marsze przeciw przemocy oraz angażował się w ruchy alienacji rodzicielskiej. Przeprowadziłam z nim dziesiątki rozmów przez te wszystkie lata. Nie wiem, czy jest człowiekiem chorym na tle psychicznym, raczej to wykluczam. Uważam, że łatwo na niego wpłynąć, jest podatny na trendy. W wojnie polsko-polskiej łatwo taką osobę "nakręcić". Nim ustalono sprawce, sama naczytałam się od zwolenników p. Gembickiej na portalach społecznościowych i w grupach dyskusyjnych sugestii, że sama wystosowałam do siebie e-maila, pragnąc rozgłosu. Kilka osób w tym mieście nakręca takich ludzi jak Błażej. To jest około 5-6 osób oni podpuszczają i obrażają w granicach prawa. Sprytnie i umiejętnie. Inni myślą, że też tak mogą i kończą za kratkami. Dziś, gdy zatrzymany jest już w areszcie a spekulacje o wysłaniu sobie e-maila padły, to zacne grono obraża mnie w niewybredny sposób twierdząc że mam "zaburzenia psychiczne" i że celowo nadawałam sprawie dramaturgii. Niebywałe i niepokojące, bo jak stwierdziła jedna z włocławianek "zaraz napiszą że masz myśli samobójcze, a potem to już wiesz jak to się kończy". Oznajmiam więc, że nie mam myśli samobójczych ani innych zaburzeń. Internauci przesłali mi już fotografię, na której osoba która mnie w ten sposób dziś obraziła z panią wiceminister pije kawę w jednym z lokali. Chyba więcej nie trzeba mówić. Dziękuję dziennikarzom wielkich tytułów, którzy pochylili się nad problemem maleńkiej redakcji, która funkcjonuje zaledwie 1,5 roku. Podkreślali konieczność solidarności w trudnych dla wolności słowa czasach i trzymali rękę na pulsie. Również oni mają za sobą historie nie do pozazdroszczenia. Dziękuję policji, która niezwykle szybko i skutecznie działała, a funkcjonariusze z którymi miałam do czynienia byli bardzo profesjonalni. "- podsumowuje Bogna Obałkowska
Sprawę gróźb nagłośniły jako pierwszeWirtualne Media, Fakt, Onet, Polsat News, Gazeta Pomorska .Po ujęciu sprawcy Polska Agencja Prasowa (PAP) poinformowała niemal wszystkie krajowe redakcje, których nie sposób wymienić. Do sprawy wrócimy, gdy Błażej P. zostanie skazany wyrokiem karnym.
Mamy nadzieję wrócić teraz do normalnego trybu pracy i zajmować się sprawami czytelników i miasta.
Napisz komentarz
Komentarze
jack
02.03.2020 05:09
Komentarz zablokowany
mieszkaniec
01.03.2020 23:08
dobrze byłoby, żeby tak się wszyscy zaangażowali w zatrzymanie sprawców gwałtu zbiorowego, który niedawno miał miejsce we Włocławku. Niestety sprawę umorzono, a poszkodowana kobieta została nawet bez pomocy psychologa.
Napisz komentarz
Komentarze