Jedna z grup wspierających aktywnie służby medyczne naszego miasta w dobie epidemii, powstała na facebooku około 3 tygodni temu pod hasłem „Pomagamy włocławskiej Służbie Zdrowia w walce COVID-19”. Inicjatorką przedsięwzięcia jest pani Dorota Walczak, mieszkanka Włocławka, która jak sama twierdzi, poczucie społecznej solidarności i potrzebę działania wyniosła z wielu lat własnych doświadczeń. Zamieszkując przez 20 lat za granicą stała na czele charytatywnej organizacji.
Reklama
„Stowarzyszenie nazywało się Polonia Belgijska i tak to się zaczęło. Dwa lata temu wróciliśmy do kraju i zawsze tą pomoc dla ludzi mam gdzieś w sercu. Szczególnie teraz, gdy sytuacja jest taka, a nie inna. Wraz z koleżanką postanowiłyśmy założyć taką grupę, uruchomić zrzutkę, aby w jakiś sposób pomóc naszej włocławskiej służbie zdrowia.”– mówi Dorota Walczak
O działalności pani Doroty poinformował nas niezmiernie wdzięczny pan Jacek, który przebywa obecnie w izolatorium w Ciechocinku. Doświadczył on bowiem sam dobroci serca, którą kieruje się pani Dorota oraz podobne jej osoby. Pan Jacek jest ilustratorem książek dla dzieci. Wspólnie z Jackiem Cudnym wydali już kilka książek z wierszami dla najmłodszych. Fanka rysunków pana Jacka, Amelka, gdy dowiedziała się o pobycie autora rysunków w izolatorium, uznała że musi dostać kredki!. Jak się okazało, grupa osób zrzeszonych na facebooku w grupie p. Walczak dodała do kredek wielką paczkę żywnościową i dostarczyła do Ciechocinka. W działanie grupy zaangażowanych jest obecnie około 10 osób. Ich głównym zadaniem jest szycie masek oraz zdobywanie środków czystości, ochrony osobistej, płynów dezynfekujących, które następnie dostarczają przede wszystkim do Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego.
„W szycie maseczek zaangażowany jest jeden zakład krawiecki z Brześcia Kujawskiego i osoby prywatne, starsze panie, które same się pozgłaszały, że chcą pomóc. Dostaliśmy wcześniej od Orlenu płyny dezynfekujące, które przekazaliśmy do szpitala. Dziś przekazałam już 250 maseczek.”– wylicza Dorota Walczak
Pani Dorota stara się przekazywać przynajmniej jedną paczkę na tydzień. Do dziś jej grupa uszyła już około 600 maseczek. Powstają one z podwójnej warstwy bawełny, w której jest kieszonka na wkład z fizeliny pełniący rolę filtru.
„Sama takiej używam, piorę ją codziennie w temperaturze 90 stopni i tylko wymieniam wkłady z fizeliny. Odbieram materiał od kogoś, zawożę gdzieś materiał, odbieram gotowe maseczki, jadę do Ciechocinka... Wszędzie robię zdjęcia, w szpitalu zawsze ktoś mi podpisuje protokół przekazania darów.” – opisuje swoje działania Dorota Walczak
Niesienie pomocy jest zaraźliwe. Z początkiem marca z grupą pani Doroty skontaktował się mężczyzna z Bydgoszczy, który sam wykonał 50 przyłbic. I one trafiły w potrzebujące ręce.
Grupa szyjąca maseczki nie ma żadnego statusu prawnego. Jej dokonania są dokumentowane jedynie na potrzeby wewnętrzne. Pani Dorota jest także zarejestrowana jako wolontariuszka w Miejskim Ośrodku Pomocy Rodzinie we Włocławku. Do tej pory nie była wzywana do udzielania pomocy innym potrzebującym, lecz taką pomoc niesie sama nie od dziś. Opiekuje się bowiem między innymi rodzicami pielęgniarki z Torunia, która zaraziła się SARS-CoV-2. Kobieta przebywa obecnie w izolatorium w Ciechocinku, lecz jej około 60 letni rodzice pozostają zamknięci w ramach indywidualnej, domowej kwarantanny. Choć ich testy są negatywne Sanepid nakazał im pozostanie w domu do 14 kwietnia.
„Wyprowadzam ich psa, robię im zakupy, jesteśmy w stałym kontakcie. Na ich prośbę wożę także paczki do ich córki w Ciechocinku. Gdyby nie pomoc osób z grupy, którzy tak aktywnie działają, nie udałoby się...” – dodaje Dorota Walczak
Zbiórka pieniędzy zorganizowana przez panią Dorotę w serwisie zrzutka.pl opiewała na 2 tys złotych. W chwili obecnej zebrano już ponad 3,5 tys złotych od 58 darczyńców. I to na 2 tygodnie przed terminem zakończenia zbiórki.
Dzięki kontaktom rodzinnym, kolejnym osobom, które angażują się dobroczynne akcje, pole działania grup takich jak ta utworzonej przez panią Dorotę oraz panią Jolantę Nicowską, zatacza coraz szersze kręgi. Zdumiony pan Jacek, który poprosił jedynie o przybory do pracy, nie spodziewał się tak hojnego gestu. Uznał, że o dobroci ludzkich serc należy mówić głośno. Co też nasz Portal czyni z wielką radością.
Napisz komentarz
Komentarze