Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
środa, 4 czerwca 2025 12:48
Reklama

Pacjent z kwarantanny wszedł do Centrum Diagnostyczno-Leczniczego. 10 osób z personelu medycznego wyłączonych z pracy!

Podziel się
Oceń

Pacjent z kwarantanny wszedł do Centrum Diagnostyczno-Leczniczego. 10 osób z personelu medycznego wyłączonych z pracy!

Wczoraj informowaliśmy o interwencji strażników miejskich jaką podjęto pod Centrum Diagnostyczno Leczniczym na ulicy Królewieckiej. Gromadzące się przed wejściem do placówki osoby, w większości poważnie chore lub opiekujące się chorymi, nie zachowały wymaganych przepisami odstępów. Drobne upomnienie ze strony municypalnych wystarczyło aby sytuacja się unormowała.

Reklama

Nasz artykuł skomentowała jedna z osób, twierdząca, że sama znajdowała się w tej kolejce. Wskazała, że prawdziwym problemem jest to, że z nie do końca jasnych przyczyn, wszyscy petenci zmuszani są do oczekiwania na przyjęcie na ulicy. A wnętrza CDL są przecież przestronne i wszyscy, z zachowaniem wymaganych odstępów, zmieściliby się w środku. Oczekiwania w kolejce nie ułatwiają też bardzo chłodne poranki. Wczoraj, w tych warunkach, na przyjęcie oczekiwało koło 30 osób, czasami po kilka godzin. O zaistniałą sytuację zapytaliśmy kierownika placówki, który sprawę opisał dobitnymi słowami.

„Żaden niezweryfikowany pacjent nie może tu wejść. Musimy wiedzieć czy pacjent nie jest obecnie poddany kwarantannie lub czy nie jest zakażony. Nie wpuszczę tu nikogo bo jest to zagrożenie dla nas jak i dla wszystkich tu przebywających - to jest jedyny powód. Oczekiwać na swoją kolej można w domu lub samochodzie.” – zakomunikował dr. Piotr Plecka, Koordynator Świadczeń Zdrowotnych w Centrum Diagnostyczno Leczniczym

Ostro brzmiące słowa kierownika placówki mają jednak uzasadnienie w wydarzeniach, które niedawno rozegrały się na Królewieckiej. Do środka weszła bowiem osoba, która zlekceważyła warunki kwarantanny, której była poddana. Weszła do miejsca gdzie przebywają osoby bardzo ciężko chore, narażając wszystkich na ekspozycję na koronawirusa SARS-CoV-2. Trudno o bardziej jaskrawy przykład bezmyślności i braku osobistej odpowiedzialności.

„Gdy wszyscy byli wpuszczani do środka nie zachowywali prawidłowych odstępów, wykłócali się. Przez takie właśnie zachowania mam obecnie 10 osób personelu placówki w kwarantannie. Jak to się jeszcze raz zdarzy to zaraz się zamkniemy. Ja muszę dbać o wszystkich, nie tylko o pacjentów. (…) Wśród tych 10 osób jest 6 pielęgniarek. Kilka osób jest na zwolnieniu z powodu opieki nad dzieckiem, wczoraj mieliśmy w pracy tylko 2 z 13 pielęgniarek. To one pobierają krew pacjentom czy przygotowują gastroskopię.” – tłumaczy dr. Piotr Plecka

Sprawdzanie wszystkich wchodzących osób do Centrum Diagnostyczno Leczniczego pod kątem potencjalnej obecności koronawirusa wprowadzono we wtorek (14.04). Procedura zajmuje dużo czasu. Obecnie wchodzącym nie sprawdza się temperatury lecz każda z osób jest weryfikowana w systemie komputerowym zawierającym informacje o osobach poddanych kwarantannie. Tylko tak można chronić personel medyczny, a także osoby przybywające na zabiegi, często z daleka. Specjalistyczna palcówka jest jedynym pełnoprofilowym ośrodkiem tego typu na terenie dawnego województwa włocławskiego.

„Pacjenci kłamią, wchodzą na kwarantannie i przez to mamy wyłączony personel. Ci, którzy nie są na tych listach, a nie wszyscy są, muszą podpisać oświadczenie, że nie przebywają na kwarantannie. Niektórzy może się przestraszą i odejdą albo doświadczą pełnej odpowiedzialności prawnej za poświadczenie nieprawdy. (…) Osoba, która spowodowała tą kwarantannę u nas oczywiście został natychmiast namierzona. Sprawę zgłoszono na policję i do sanepidu, wszędzie gdzie się dało. To jest przestępstwo.” – dodaje mocno poirytowanym głosem dr. Piotr Plecka

Ludzie gromadzący się przed wejściem do CDL nie raz byli upominani przez pracowników placówki aby zachowali bezpieczne odstępy. Apele pozostawały bezskuteczne. Drastycznie nadszarpnięte zaufanie do uczciwości pacjentów poskutkowało wprowadzonymi ograniczeniami. Główną troską kierownika Centrum Diagnostyczno Leczniczego pozostaje bezpieczeństwo personelu jak i samych pacjentów. Bowiem kolejny incydent może doprowadzić do całkowitego zamknięcia CDL we Włocławku.



Napisz komentarz

Komentarze

pacjent 20.04.2020 14:02
W Centrum Onkologii we Włocławku, żeby uzyskać informacje, zapisać się na wizytę, lub ją przełożyć, trzeba osobiście fatygować się do rejestracji. Telefonicznie nic nie załatwisz. W dobie koronawirusa to niepoważne traktowanie pacjentów.

Reklama
Malwina 19.04.2020 02:31
A co z pacjentami ktòrzy tego dnia co ta pacjentka byli na wizycie i w ambulatorium chemioterapii?.

bogdan 16.04.2020 20:11
To może chociaż teraz lekarze z Bydgoszczy przyjeżdżają na czas ? A nie z 2-u godzinnym opóźnieniem?

Ewa 16.04.2020 17:52
Portal Włocławek bardzo dziękuję za wyjaśnienie sytuacji. Rozumiem, iż po incydencie z pacjentem, który nie dostosował się do zasad kwarantanny są obawy przed innymi potencjalnie zarażonymi, którzy myśląc o sobie narażą innych. Jednak moim zdaniem aby zapewnić komfort innych pacjentów należy zastanowić się jak zapobiegać sytuacjom kilkugodzinnego ich oczekiwania na zewnątrz. Może warto aby część pielęgniarek, które obecnie pracują w niemalże nieczynnych przychodniach na terenie naszego miasta, zostało oddelegowanych na czas epidemii do pracy w CDL? Wydaje mi się, iż zasady pobierania krwi są raczej identyczne w klasycznej przychodni MZOZ i w CDL. Przesunięcia pracowników są praktykowane w firmach na całym świecie i z sukcesem służą podniesieniu wydajności pracy.

ON 16.04.2020 17:50
Więcej osób umrze przez nieudolność naszej służby zdrowia w leczeniu innych schorzeń niż na koronawirusa. We włocławku nawet RTG nie idzie zrobić, bo rodzinni nie mogą wypisywać skierowań - tylko RTG płuc dozwolone.

Włocławianka 16.04.2020 17:44
Zakaz wstępu osób towarzyszących jest niezgodny z prawem. Każdemu pacjentowi może towarzyszyć jedna osoba, jest to zapisane w prawach pacjentach (ostatnio moja babcia poszła sama, bo mnie nie wpuszczono, wyszła i nic nie wiedziała co jej lekarz powiedział, jest starszą schorowaną kobietą). Często te osoby są schorowane, niedołężne, a Pan doktor wymyśla ograniczenia, które w żaden sposób nie powodują zmniejszenia zagrożenia w placówce. Oczekiwanie w kolejce na zewnątrz też jest urągające. Niech się lepiej zajmą tym, że nigdy się dodzwonić do nich nie można, bo jaśnie panie w rejestracji popijają kawę.

Reklama
bogdan 16.04.2020 20:10
Fakt ,żeby tam do Rejestracji się dodzwonić , to trzeba przez Bydgoszcz. zamawiać rozmowę..

Reklama
Reklama
Reklama