Choć zapewne istnieją osoby dla których dodatkowy składnik w postaci włosa czy muchy w jedzeniu nie stanowi żadnego problemu, a raczej powód do żartów, większość z nas z pewnością taki widok obrzydza i odpycha. U innych wzbudzać może odruchy wymiotne. Gdy uruchomimy do tego wyobraźnię i okoliczności, zwłaszcza gdy jedzenie zamawiamy na wynos, może na samych odruchach się nie skończyć. Jedna z włocławskich pizzeri zaserwowała taki dodatkowy składnik pani Monice, która zajście relacjonuje w następujący sposób:
"Wczoraj po długiej podróży wraz z partnerem postanowiliśmy zamówić jedzenie z dowozem. Padło na pizzerie k-2. Nigdy nic stamtąd nie zamawialiśmy, wiec chcieliśmy spróbować. Zamówiłam dzięki aplikacji pyszne.pl,zapłaciłam 49,50,czekaliśmy godzinkę na dowóz. Zadowoleni, że w końcu coś wpadnie do żołądka. Pizza przyjechała, zaczęliśmy konsumować. Pizza była całkiem smaczna, zdążyliśmy zjeść po jednym kawałku. Po rozpoczęciu drugiego, mój partner zrobił odruch wymiotny i z niedowierzaniem pokazywał na to co ujawniło mu się po podniesieniu pizzy - MARTWA MUCHA. Momentalnie odłożyłam swój kawałek i powstrzymywałem się od zwrócenia całej treści żołądka. Proszę Państwa, czy rozumiecie, jaki musi panować „porządek” w tej całej pizzerii skoro podają pizzę z dodatkowymi składnikami w postaci MUCH?! Po chwili, zadzwoniliśmy do pizzerii, poprosiliśmy aby ktoś przyjechał po pizzę i oddał nam pieniądze. Na co Pani, która swoją droga była okrutnie nie miła, opryskliwa i oburzona, powiedziała, że kierowca odbierze tę pizzę, ale po pieniądze mamy się zwrócić do portalu pyszne.pl. Zrozumieliśmy. Przyjechał kierowca, zabrał od nas ta pizzę kwitując słowami „Ojeju, przydarzyło się?”. Brak słów. Po kilku minutach zadzwoniła do mnie Pani z pizzerii, niestety nie znam imienia i bardzo nad tym ubolewam. Wiecie Państwo co powiedziała mi ta kobieta? ŻE PIZZA JEST NAPOCZĘTA I TO NIE PODLEGA REKLAMACJI, A POZA TYM TO MOGLIŚMY MY PODRZUCIĆ TĄ MUCHĘ. Czy Państwo to rozumiecie? Zamiast podkulić ogon, przeprosić, powiedzieć że taka sytuacja nie powinna mieć miejsca i jakkolwiek wyjść z twarzą, to ta osoba urządza mi pyskówki i zarzuca że ta mucha to nasza sprawka. Naprawdę, gdy to usłyszałam to roześmiałam się wniebogłosy, bo poważnie nie dowierzałam! Ta kobieta absolutnie nie powinna pracować w obsłudze! Nie ma zupełnie pojęcia o tym, jak należy postępować z klientem! Ja nie jestem osoba mściwą, ale jeśli traktuje się mnie jak śmiecia, to proszę wybaczyć, ale ja na to nie pozwolę! Poruszyłam już niebo i ziemie. Został wystosowany mail do franczyzodawcy, ponieważ K-2 to sieć. I co najważniejsze - zgłosiłam to oficjalnie do sanepidu. W najbliższym czasie ma być kontrola. Gdy przez telefon poinformowałam Panią z pizzerii, że składam skargę wszędzie gdzie się da i informuje sanepid, to Pani się roześmiała i powiedziała „ehe, no to spoko”. Jestem zażenowana. Taka sytuacja nie powinna mieć miejsca i dołożę wszelkich starań by dowiedziało się całe miasto o tym, jak traktowany jest klient! Zwłaszcza teraz, w dobie koronawirusa z partnerem zamawiany jedzenie z różnych restauracji, aby wspomóc restauratorów! Aby jakkolwiek ich podratować! A w zamian dostaje się coś takiego. To naprawdę niesłychane."
Po tym jak otrzymaliśmy zdjęcie i obszerny opis sytuacji, nasz reporter skontaktował się z pizzerią, aby poprosić o oficjalne stanowisko w tej sprawie. Otrzymał jednak odpowiedź od osób które odebrały telefon, że nie mogą udzielać takich informacji, a osoba, która by mogła jest nieobecna. Na pytanie kiedy będzie ta osoba, żebyśmy mogli z nią porozmawiać padło stwierdzenie:
"Nie mogę udzielić informacji kiedy taka osoba będzie"
Skapitulowaliśmy i wystosowaliśmy kilka pytań do sieci K-2. Czekamy na odpowiedź. Jeżeli włocławska pizzeria zajmie stanowisko w sprawie, lub sieć udzieli nam odpowiedzi na zadane pytania zawrzemy je w aktualizacji tego artykułu.
Napisz komentarz
Komentarze