W ubiegłym tygodniu przedstawiliśmy Państwu sytuację jaka miała miejsce w bloku przy ulicy Toruńskiej 99. Przypominamy, że najprawdopodobniej w piątek 26 czerwca, w jednym z mieszkań zmarł samotny mężczyzna. Zwłoki zostały ujawnione we wtorek 30 czerwca. Z naszą redakcją skontaktowała się mieszkanka bloku, w którym doszło do tragedii, twierdząca, że Młodzieżowa Międzyzakładowa Spółdzielnia Mieszkaniowa nie zareagowała wystarczająco szybko w kwestii odkażenia mieszkania zmarłego oraz usunięcia fetoru ma klatce schodowej. Dzisiaj skontaktowaliśmy się z Panem Janem Gniadzikiem, Prezesem Zarządu MMSM. Zapytaliśmy kiedy i jakie działania zostały podjęte przez organy zarządzającej blokiem nr 99. Prezes zaznaczył, że wszystkie czynności zostały prawidłowo przeprowadzone.
"We wtorek przed południem otrzymaliśmy zgłoszenie od mieszkańców jest jakiś nieprzyjemny zapach na klatce schodowej. Wysłałem tam pracowników, którzy potwierdzili to doniesienie. Zostały podjęte działania, zgłoszenie na Policję. Całość czynności wykonywanych przez służby trwała do godziny 14:00. Po przekazaniu kluczy do Spółdzielni zostały podjęte działania, otworzono okna w kuchni i pokoju na całą noc. Następnie w środę 1 lipca wykonano oprysk dezynfekujący całego mieszkania, klatki schodowej oraz windy. W czwartek wynajęta firma wywiozła wersalkę, pościel, aby ograniczyć wydzielanie się zapachu. Następnie firma sprzątająca u nas wysprzątała dokładnie całą klatkę schodową i windę. Około godziny 13:00 ponownie dokonano dezynfekcji całego lokalu, windy i klatki schodowej do 3 piętra. Firmy, które wykonywały te czynności posiadają odpowiednie atesty." - dodaje Prezes Jan Gniadzik
Z mieszkania zostały usunięte tapczan, na którym mężczyzna zmarł oraz pościel. Jak informuje Prezes Jan Gniadzik, z nich wydzielał się największy odór. Pojawiły się nawet robaki. Pozostałe elementy, takie jak meble, czy firany muszą pozostać w mieszkaniu do czasu odnalezienia osób, które były spokrewnione z denatem.
"Zobaczymy jak sytuacja dalej będzie się kształtować. Rano nasz pracownik otworzył wszystkie okna i pozostaną one otwarte do końca pracy Spółdzielni [dzisiaj do godziny 16:00 przyp. red.]. Nie wiadomo, czy będzie konieczne dalsze ozonowanie. Na dzień dzisiejszy mogliśmy podjąć takie działania, jakie podjęliśmy. Niestety zapach przez jakiś czas będzie się jeszcze wydzielał." - informuje Prezes Jan Gniadzik
Prezes zapewnił, że sytuacja jest na bieżąco monitorowana. Trwają też czynności mające na celu odnalezienie krewnych zmarłego mężczyzny.
Czy jednak można się zgodzić z twierdzeniem, że zapach niestety przez jakiś czas będzie się wydzielał? Istnieje szereg sposobów, na jego neutralizację, a mieszkańcy w żadnym wypadku nie powinni być narażani na wdychanie przykrego zapachu po rozłożonych zwłokach.
Napisz komentarz
Komentarze