Wczoraj informowaliśmy Państwa o Mi-24, który w przelatywał nad Włocławkiem, kierując się z Łodzi do Pruszcza Gdańskiego. Jego przelot nad Placem Wolności zbiegł się z przemową Prezydenta Marka Wojtkowskiego, który otwierał wystawę "TU rodziła się Solidarność". Na nagraniu sporządzonym dla Urzędu Miasta około 5:15 sek. nagrania słychać huk silników śmigłowca, który zagłusza mówiącego do mikrofonu włodarza naszego miasta (LINK). Na nagraniu możemy też dostrzec zrywające się do lotu ptaki wystraszone hałasem. Nagranie oraz zdjęcia wskazują, że śmigłowiec przelatywał nad miastem na bardzo małej wysokości, ok. 150-200 metrów. Na ten niski przelot zwrócił nam uwagę nasz Czytelnik, który interesuje się lotnictwem. Jego zdaniem śmigłowiec wykonał przelot na kształt "lotu koszącego, a to zwykłe piractwo powietrzne" i w związku z naszym wcześniejszym artykułem zaapelował o interwencję w bazie. Sprawdziliśmy, że zgodnie z rozporządzeniem ministra infrastruktury z dnia 5 marca 2019 r. w sprawie zakazów lub ograniczeń lotów na czas dłuższy niż 3 miesiące w § 3. 1. "W polskiej przestrzeni powietrznej wprowadza się następujące zakazy lub ograniczenia lotów: [...]
-
zakaz wykonywania lotów nad obszarami miast w ich granicach administracyjnych odpowiednio dla miast:
a) o liczbie mieszkańców powyżej 25 000 do 50 000 – na wysokości mniejszej niż 500 m nad poziomem terenu dla śmigłowców i samolotów tłokowych oraz mniejszej niż 1000 m nad poziomem terenu dla samolotów wyposażonych w inne silniki,
b) o liczbie mieszkańców powyżej 50 000 do 100 000 – na wysokości mniejszej niż 1000 m nad poziomem terenu,
c) o liczbie mieszkańców powyżej 100 000 – na wysokości mniejszej niż 1500 m nad poziomem terenu,
d) miasta stołecznego Warszawy – na wysokości mniejszej niż 2000 m nad poziomem terenu;"
Włocławek liczy powyżej 100 000 mieszkańców, więc lot powinien odbywać się na wysokości co najmniej 1500 m nad poziomem terenu. Jak ten przepis ma się do wysokości, na której przelatywał Mi-24 nad naszym miastem? Zapytaliśmy o to Dowódcę 49. Bazy Lotniczej, płk pil. Zbigniewa Miturę.
"Dziękuję za informację, ja wszczynam procedurę, to może trochę potrwać, ponieważ musimy ściągnąć czarną skrzynkę, sczytać, te wszystkie parametry i jeśli się ta informacja potwierdzi, to mamy tutaj taką procedurę bezpieczeństwa lotów. Krótko mówiąc, jeśli to było chuligaństwo, to wyciągnę konsekwencje służbowe w stosunku do załogi. Chyba, że doszło coś innego wyjdzie, ale z tego co usłyszałem, nie zachowano minimalnej dopuszczalnej wysokości." - informuje płk pil. Zbigniew Mitura
Śmigłowiec wracał z remontu, więc niskiego pułapu jego przelotu nie można tłumaczyć awarią.
Napisz komentarz
Komentarze