Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
poniedziałek, 8 grudnia 2025 13:42
Reklama
Reklama

W Polsce mamy najwyższą śmiertelność od II wojny światowej. Brakuje lekarzy do stwierdzania zgonów

Podziel się
Oceń

W Polsce mamy najwyższą śmiertelność od II wojny światowej. Brakuje lekarzy do stwierdzania zgonów

Na początku marca tego roku w naszym kraju potwierdzono pierwszy przypadek zakażenia koronawirusem. Od tego czasu w Polsce zapanował chaos. Rządzący kompletnie nie zapanowali nad sytuacją, mimo iż wydają się być z siebie bardzo zadowoleni. Efektem jest m.in. dramat przedsiębiorców, których firmy nie wytrzymały zamknięcia, ale to tylko część polskiej tragedii. Służba Zdrowia zdaniem wielu osób praktycznie nie funkcjonuje, czego efekty opisujemy poniżej...

Sięgnęliśmy do danych z Głównego Urzędu Statystycznego dotyczących liczby zgonów w ciągu ostatnich 21 lat w Polsce. Wzięliśmy pod uwagę tygodnie od 45 do 48 każdego roku, kiedy wypada listopad. Dane prezentują się szokująco. W 2019 r. w okresie, który wzięliśmy pod uwagę, zmarło 30 357 osób, w 2018 r. 30 840, w 2017 r. 30 213. Im bardziej zbliżamy się do początku XXI w. liczba ta nieco maleje, by w 2000 r. osiągnąć 28 053. Natomiast w tygodniach 45-48 roku 2020 GUS odnotował 59 567 zgonów. W stosunku do lat wcześniejszych jest to wzrost o blisko 100%. W statystykach próżno szukać tak wysokiej śmiertelności, poza latami II wojny światowej.

Za zwiększoną śmiertelność odpowiada pandemia koronawirusa. Trudno jednak powiedzieć w jakim stopniu, ponieważ często w statystykach widnieje opis "posiadał/a choroby współistniejące". Choroby współistniejące mogą być bardzo poważne i w połączeniu z COVID-19, który dodatkowo osłabia organizm, doprowadzić do śmierci. Co jeszcze wpływa na zwiększoną śmiertelność? Chaos w służbie zdrowia. Teleporady zamiast klasycznych wizyt u lekarza, czy przesuwanie terminów (odległych już przed pandemią) zabiegów. Wiele osób, które uległy lekkim z pozoru urazom, bądź są chore, unikają wizyt w szpitalach. Szpitale z kolei w pierwszej kolejności badają pod kątem COVID-19, lub zamykają czasowo całe oddziały lub SOR, ze względu na wystąpienie przypadku koronawirusa. W efekcie mamy około 100% wzrost zgonów, względem lat ubiegłych. Widoków poprawy tego stanu rzeczy na ten moment brak.

Inny problem jak wynika z informacji które napływają z całego stanowią osoby zmarłe, które znajdowały się na kwarantannie i nikt nie chciał potwierdzić ich zgonu. Telefony do zakładów pogrzebowych, które oferują przyjazd lekarza, sanepidu, policji nie przynoszą efektów. Na przyjazd lekarza trzeba czekać nawet kilka godzin. Dotyczy to również osób niezakażonych, które zmarły w domach. W związku z tymi trudnościami Prezydenta Miasta Włocławek wydał 7 grudnia 2020 r Zarządzenie. Włodarz powołał osoby, które mają stwierdzać zgon. Czynności będą podejmowane jedynie w przypadkach, gdy nie można ustalić lekarza leczącego chorego w ostatniej chorobie lub z uzasadnionych przyczyn nie będzie on mógł dokonać oględzin zwłok, a zgon nie został stwierdzony przez lekarza wezwanego do nieszczęśliwego wypadku lub nagłego zachorowania oraz gdy osoba zmarła nie jest podejrzana o zakażenie wirusem SARS-CoV-2 lub nim zakażona. We Włocławku zostało 17 wyznaczonych lekarzy.

Tymczasem Kujawsko-Pomorski Urząd Wojewódzki poinformował, że w naszym województwie powołanych zostało 5 koronerów, którzy są odpowiedzialnie za stwierdzenie zgonów osób podejrzanych o zakażenie wirusem SARS-CoV-2 poza szpitalem. Wśród nich jest 1 lekarz specjalizujący się w medycynie rodzinnej, 1 specjalizujący się w chorobach wewnętrznych, 2 lekarzy w trakcie specjalizacji i 1 dentysta.


Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama