Do redakcji Portalu Włocławek napisało małżeństwo z Włocławka, przytaczamy treść listu:
"Szanowna Redakcjo. Jako rodzina (brat z żoną) zwracamy się do Państwa o pomoc. Mój brat/szwagier przebywa w 10 Szpitalu Wojskowym z Polikliniką w Bydgoszczy od 16 lutego. Trafił tam w ciężkim stanie na skutek wypadku (prawdopodobnie został potrącony, szukamy świadków). Mamy zastrzeżenia, co do dalszych działań szpitala, gdyż mimo problemów zdrowotnych lekarze chcą wypisać pacjenta ze szpitala po miesiącu, uzasadniając, iż zaczął funkcjonować. Tu lecznica ma na myśli fakt, że zaczął jeść oraz siada. Pomijając zupełnie to, że nie funkcjonuje on umysłowo tak jak powinien. Kontakt z lekarzem prowadzącym jest zdawkowy. Pan doktor stwierdził, że wypisuje pacjenta w tym tygodniu, nie patrząc na to (mimo, że był informowany), że nie mamy możliwości zajęcia się bratem. Wcześniej brat radził sobie sam, ponadto opiekował się schorowanym 85-letnim ojcem, który cierpi na silną sklerozę, jest po udarze i nie może samodzielnie egzystować. Obecnie opiekę nad ojcem przejęła siostra, ale kto zajmie się bratem? My nie mamy możliwości, ale też nie potrafimy zająć się człowiekiem w tym stanie. On wymaga specjalistycznej opieki. Mamy dwójkę dzieci w tym jedno niepełnosprawne i mieszkamy w ciasnym mieszkaniu. Od miejsca zamieszkania brata dzieli nas blisko 150 km. Początkowo obiecano nam rehabilitację brata, pod warunkiem że "zacznie współpracować", gdy zaczął współpracować usłyszeliśmy że są "ważniejsi pacjenci" . Na nasze prośby, aby brat pozostał jeszcze pod opieką lekarzy, usłyszeliśmy, że jeżeli go nie odbierzemy ze szpitala zostanie przewieziony pod adres zameldowania. Moje pytanie brzmi, do kogo??? Do pustego domu? Może ktoś z Państwa zna takie sytuacje i potrafi nam udzielić podpowiedzi i pomocy, bo nasze możliwości są już praktycznie zamknięte...obdzwoniliśmy pół Polski szukając miejsca w jakimś Zakładzie Opiekuńczo-Leczniczym. Niestety nigdzie nie ma miejsc. Nie wiemy co robić..."- napisali Państwo Przyborscy
Ze szpitalem, będziemy kontaktować się telefonicznie w poniedziałek, gdyby jednak ktoś z internautów mógł poradzić co w tej sytuacji robić, publikujemy treść listu już dziś.
Napisz komentarz
Komentarze