Ostatnia ewakuacja pracowników ratusza spowodowana była e-mailem o podłożeniu ładunku wybuchowego w Urzędzie Miasta. Nadawca napisał w nim m.in "To kara za zdradę braci z Islamskiej Republiki Iranu. Zgniecie wszyscy żydowskie psy". E-mail o identycznej treści trafił także do siedziby Urzędu Marszałkowskiego Województwa Pomorskiego w Gdańsku i Lublinie. O jakiej zdradzie mowa? Przypuszczać można, że chodziło o konferencję jaka odbyć się ma w Warszawie i dotyczyć Bliskiego Wschodu. Iranu na konferencje nie zaproszono. Tajemnicą poliszynela jest, że miała być wymierzona przeciwko Iranowi, z którym Rzeczpospolita Polska od setek lat (niektóre źródła podają 550 lat) ma poprawne stosunki dyplomatyczne. Warszawa została wyznaczona jako miejsce konferencji przez USA (niejako narzucona). Polski rząd na nią przystał. W związku z powyższym ambasador irański w Polsce stwierdził, że "Polska niszczy 500 lat przyjaźni", zaś rząd Iranu komentował m.in "Wstyd, którego Polska nie zmyje". Odwołano również Festiwal Polski w Teheranie, a także wstrzymano wydawanie wiz turystycznych dla Polaków.
Co prawda prezydent Wojtkowski, ani też władze urzędów marszałkowskich z Lublina czy Gdańska nie decydują o kwestiach polityki zagranicznej, ale wysłanie e-maila takiej treści i zagrożenie wysadzeniem budynków w powietrze nie mogło przejść bez echa w mediach. Zwróciło tez uwagę przeciętnego Polaka, bo czy nie zastanawialiśmy się o co chodzi z tym Iranem czytając doniesienia medialne o ewakuacji miejskiego ratusza?
Nie dalej jednak jak kilka dni temu Francja i Rosja poinformowały, że nie wezmą udziału w konferencji. Zaproszenie mają zignorować również inne kraje europejskie. Konferencja może w ogóle się nie odbyć.
Wracając jednak na nasze włocławskie podwórko - Portal Włocławek został poinformowany o napisach, jakie pojawiły się w okolicach miejskiego targowiska przy Zielonym Rynku. Jeden z nich widnieje na szyldzie targowiska miejskiego i brzmi "Pegazus Iran" (jak powszechnie wiadomo, to irańskie linie lotnicze). Służby na temat napisów nic nie wiedzą. Straż Miejska nie odnotowała żadnego zgłoszenia dotyczącego napisów, pytamy więc w lokalnych sklepikach. Sprzedawca informuje
"To się stało w 2018 roku. Wszystkie napisy powstały gdzieś na przełomie sierpnia i września"
zaś jeden z przechodniów twierdzi, że:
"To jakieś małolaty popisały, taka ozdoba targowiska, ciekawe czy pan prezes od tego rynku coś w końcu z tym zrobi"
Zatem - napisy powstały kilka miesięcy wcześniej. Zapewne uwagę mieszkańców przyciągnęły dopiero teraz w kontekście kontrowersyjnej konferencji i fałszywych alarmów bombowych. Może to dobra dobra okazja, aby usunąć napisy z szyldu Targowisko Miejskie?







Napisz komentarz
Komentarze