Glifosat to organiczny związek chemiczny, stanowiący aktywny składnik niektórych herbicydów, a te z kolei są rodzajem pestycydów. Pestycydy jak wiadomo służą do zwalczania chwastów. W praktyce działanie glifosatu polega na blokowaniu procesu syntezy aminokwasów niezbędnych do wzrostu rośliny, prowadząc do jej obumierania. Jak alarmują lekarze, związek ten jest rakotwórczy. Niestety, coraz częściej pojawia się w organizmach dzieci.
"Zazwyczaj używa się w rolnictwie, jako środek ochrony zbóż przed chwastami. W polskich skupach prowadzone są badania, czy dostarczone plony nie zawierają tego herbicydu. Głównie problem dotyczy produktów, które trafiają do nas z zagranicy, bo nie jest to badane przez nasze skupy. Wiem, bo widziałam różne wyniki, gdzie dzieci te normy, jeśli ilość rakotwórczej substancji może być normą, mają 10-krotnie przekroczone. (...) My zdrowo się odżywiamy, kupuję mąkę bio, mięso bierzemy z rynku lub od zaprzyjaźnionego rolnika, nie kupujemy mięs ani wędlin w markecie, a mimo tego nie byliśmy w stanie tego uniknąć. Problem jest w tym, że środki na bazie glifosatu są bardzo łatwo dostępne, można je kupić w sklepie ogrodniczym. Włocławek "leży na wodzie" i woda w naszych kranach płynie z wód gruntowych, w momencie gdy ktoś sobie w ogródku pryska takim środkiem albo któraś spółka miejska chce np. wysuszyć chwasty na parkingu, to wszystko później my dostajemy w wodzie. Nasza woda w kranie nie jest badana pod kątem pestycydów. Nie mówię tutaj, że nasza woda jest zatruta, bo być może nas ten problem nie dotyczy, jednak dobrzy by było zakazać spółkom miejskim używania środków ochrony roślin zawierających glifosat w składzie." - powiedziała Agnieszka Jabłońska
"Przebudzeni Konsumenci" wystosowali do włodarzy polskich miast i gmin list, w którym apelują o zaprzestanie stosowania środków ochrony roślin zawierających glifosat. Taki dokument pod koniec kwietnia trafił również na biurko prezydenta Włocławka Marka Wojtkowskiego.
"To jest prośba, by prezydent wygospodarował z pieniędzy miejskich, może to też sfinansować duży zakład jak np. Anwil S.A., fundusze na losowe przebadanie 100 dzieci z terenu Włocławka na obecność glifosatu. W naszym mieście ten problem istnieje, ponieważ moja rodzina nigdzie nie wyjeżdżała, tak jak mówiłam używam produktów bio, produktów z rynku, a jednak w moczu mojego dziecka ten glifosat został stwierdzony. To było wczoraj, więc ten glifosat musiał jakoś do jego organizmu trafić. Nie mam pojęcia skąd ta toksyczna, rakotwórcza substancja się w moczu dziecka się wzięła." - dodaje Agnieszka Jabłońska
W dokumencie skierowanym do prezydenta Wojtkowskiego znajduje się również apel o zakazanie używania przez spółki miejskie środków zawierających glifosat. Marek Wojtkowski jeszcze w żaden sposób się do niego nie ustosunkował.
"To pismo jest z końca kwietnia, więc trudno mi powiedzieć, czy prezydent w ogóle zamierza na nie odpowiedzieć. Nie ma na stronie Urzędu miasta ani słowa na ten temat, dlatego obawiam się, że prezydent uznał, że skoro on nie pochodzi z Włocławka, nie mieszka tutaj, więc nie jest to jego problem. Tak niestety jest jeśli na prezydenta zostanie wybrany człowiek, który nie jest emocjonalnie związany z miastem." - powiedziała Agnieszka Jabłońska
Na testy na obecność glifosatu można zgłosić się do Laboratorium ALAB. Badanie kosztuje 131 zł przy zniżce jaką otrzymamy po haśle "SOLIDARNI".
Napisz komentarz
Komentarze