Przed włocławskim Sądem Rejonowym toczy się postępowanie przeciwko właścicielowi jednego ze złomowisk znajdujących się na terenie naszego miasta. Z aktu oskarżenia wynika, że mężczyzna znęcał się nad trzema psami w ten sposób, że trzymał je w miejscu do tego nieprzystosowanym narażając ich życie oraz nie zapewniał odpowiedniego pokarmu i wody. Sprawa swój początek miała w lutym ubiegłym roku. Wtedy do Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami Oddział w Głuszynku wpłynęły anonimowe zgłoszenia, że psy znajdujące się na złomowisku mają nieodpowiednie warunki. By zweryfikować doniesienia dwie osoby z TOZ udały się na miejsce. Z ich relacji wynika, że stan bud dla psów był krytyczny, miejsce gdzie zwierzęta przebywały nie było zabezpieczone. Zastrzeżenia wolontariuszy TOZ budził również stan pokarmu jaki miały otrzymywać zwierzęta. Właściciel miał zobowiązać się, że poprawy warunków, w których przebywają zwierzęta. Kiedy wolontariusze TOZ wrócili by skontrolować warunki bytowe psów, uznali że nieco się poprawiły. Jednak ich zastrzeżenia wciąż budziło to, że psy w każdej chwili mogą pokaleczyć się o ostre elementy złomu, które w ich opinii, nie były zabezpieczone. Podczas kolejnej wizyty jeden z psów, który znajdował się nieco krócej na złomowisku i lubił co pewien czas się z niego oddalać, był przywiązany. Jak twierdzą wolontariusze TOZ, stał w pełnym słońcu, bez cienia i wody, był bardzo chudy. Wtedy podjęta została decyzja o zabraniu tego psa, jednak po uzgodnieniach ze Strażą Miejską wszystkie trzy psy trafiły do Schroniska dla Zwierząt. Rozprawa rozpoczęła się wczoraj przed godziną 10:00.
Oskarżony nie przyznaje się do winy. Zaznaczył, że psy zostały przez niego przygarnięte na prośbę pracowników i głównie przez nich były doglądane. Mężczyzna podczas rozprawy powiedział, że przeznaczał pieniądze na kupno karmy suchej i mokrej, a jej zakupu dokonywali jego pracownicy. Zwierzęta miały także zapewnioną opiekę weterynaryjną oraz konieczne szczepienia. Oskarżony twierdzi, że psy znajdowały się w bardzo dobrym stanie, nic im nie zagrażało. W godzinach, w których złomowisko było czynne zwierzęta znajdowały się w kojcach, natomiast na noc były wypuszczane. Miały alarmować stróżów, gdyby na terenie złomowiska pojawili się potencjalni złodzieje. Właściciel dodał, że przypadki kradzieży były częste. Na wczorajszej rozprawie przesłuchano kilkunastu świadków.
Na zdjęciach, które otrzymaliśmy z TOZ, które były wykonywane w trakcie interwencji, widać, że przed wejściem do kojców leżą metalowe elementy, które mogą być niebezpieczne dla psów, zwłaszcza, że te poruszały się po terenie złomowiska po południu oraz w nocy. Właściciel twierdził jednak, iż teren prowadzący do kojców był sprzątany przed wypuszczeniem psów. Na fotografiach widać jednocześnie, że psom zapewniono budę na podwyższeniu, ocieploną kurtkami, dywanami. W środku budy znajdowała się także odzież na której leżały psy. Za znęcanie się nad zwierzętami grozi kara do 3 lat pozbawienia wolności. Wkrótce kolejna rozprawa.




Napisz komentarz
Komentarze