Na publikację tej listy czekało 1 069 osób - przynajmniej tyle napłynęło wniosków o przyznanie mieszkania na ul. Celulozowej we Włocławku, choć szczęśliwców będzie niewielu - 278 osób. Mieszkań co prawda jest 288, ale 10 lokali zarezerwowano dla osób z zawodami, których brakuje na włocławskim rynku (trudno stwierdzić co z tymi mieszkaniami się stanie, bowiem nie ma na nie zainteresowania). Projekt listy nazwisk, osób które mają otrzymać mieszkanie ratusz opublikował 8 kwietnia. Od tego momentu, można powiedzieć, że nasza skrzynka redakcyjna co najmniej "spuchła". Włocławian zbulwersowały umieszczone na liście znane w mieście nazwiska. Pod wątpliwość zostały poddane ich sytuacje materialne i mieszkaniowe, ale przede wszystkim powiązania z władzą, które włocławianie uznali za główną okoliczność przyznania mieszkania.
"Witam. Samego tematu sprawy chyba nie trzeba wyjaśniać. Pytanie tylko czy Wasz portal jako jeden z kilku we Włocławku okaże się na tyle dociekliwy i niezależny żeby poruszyć kwestię listy najemców. Temat wręcz macie podany na tacy. Zewszad dochodzą głosy, że osoby na listach ,to w większym lub mniejszym stopniu kolesiostwo Pana prezydenta. Mysle,że zostało złamanych wiele zasad i to nepotyzm w czystej postaci. Nagłosnijcie tę sprawę, dajcie ludziom chociaż gram nadziei na to, że sprawiedliwość istnieje i nie można z ludzi robić baranów."- pisze Włocławianka
Czyje nazwiska wzbudziły zatem najwięcej kontrowersji? Zdecydowanie najbardziej oburzyło włocławian przyznanie mieszkania urzędnikowi który m.in dokonywał "otwarcia" gazonów na ul. Kościuszki w towarzystwie zastępcy prezydenta - Krzysztofa Kukuckiego, które to gazony i stojak na rowery pomniejszyły opłakaną liczbę miejsc parkingowych (warto dodać, że po tamtej akcji nie ma śladu). Urzędnik od blisko trzech lat pracuje na stanowisku podinspektora w Urzędzie Miasta Włocławek i znalazł się na liście na początku drugiej setki nazwisk. Zdaniem mieszkańców "ma gdzie mieszkać", a przyznanie mu mieszkania to "plunięcie mieszkańcom w twarz". Sporo kontrowersji wzbudziło również nazwisko przedsiębiorczyni z Włocławka, która prowadzi punkt gastronomiczny. Kobieta, znalazła się na liście w pierwszej dziesiątce. Jak twierdzą osoby, które do nas napisały:
"....mieszkają w kamienicy na Kilińskiego, są zamożni, ale mają układy i kumplują się z Wojtkowskim bo też są fanami włocławskiej koszykówki. Ale patrząc na te wszystkie listy to tam są głównie pracownicy UM, rzecznik Straży Miejskiej i tego typu ludzie ..."- pisze pani J.
"z tego co wiem ona ma 2 punkty we Włocławku i Pan/Pani wybaczy, ale śmiem wątpić czy taką osobę nie stać na mieszkanie. Poza tym były jakieś kryteria odnośnie dochodów,te minimalne i maksymalne" - dodaje Włocławianka w e-mailu
Wiele kontrowersji wzbudziły także nazwiska pracowników Straży Miejskiej. Straż Miejska, jako jednostka budżetowa podlega ratuszowi. Dociekliwi włocławianie dopatrzyli się nazwisk dwojga wyższych funkcjonariuszy SM którzy znaleźli w szczęśliwej puli 278 osób. Otrzymaliśmy również informacje, że na liście znajduje się żona jednego z dyrektorów szkoły z Włocławka, jest też wiele nazwisk, które pojawiają się blisko władzy, być może jest to zbieżność nazwisk, jednak włocławianie nie dają wiary w przypadki na powyższej liście:
"Ja sprawdziłam pierwszych 10 osób z listy i to są np. pracownicy straży pożarnej, właściciele firm, a z tego co władza nagłaśniala mieszkania miały być dla osób, których nie stać na mieszkanie na kredyt a na socjal są za bogaci.Tez jestem na liście, daleko.Nie żyje z zasiłków i 500 plus,ale z uczciwej pracy.Spelnialam kryteria.Nie twierdzę, że należy mi się to mieszkania bo się "wbijam" w kryteria i muszę dostać je, ale wybaczcie, ludzie twierdzą, że grom ludzi z pierwszej 300tki to są osoby związane pośrednio lub bezpośrednio z UM. Wiadome było,że jakąś część mieszkań dostaną poplecznicy prezydenta ale chyba ta skala jest za duża?"
"Władza nagrodziła swoich pupili internetowych. Pod numerem (...) odnajdujemy rozdzierającą na facebooku szaty za władzę panią M..., która tak dzielnie ujadała w kampanii za Markiem Wojtkowskim, chodziła na protesty i oczywiście żywo uczestniczyła w miejskich imprezkach dla gawiedzi. Ostatnio ucichła, wiadomo czemu"- napisał pan Kamil
Dziś w ratuszu odbyła się konferencja prasowa, na której urzędnicy starali się usprawiedliwić taki a nie inny podział mieszkań, choć jak podkreślają - wstępny. Na pytanie dotyczące obecności na listach urzędników miejskich Domicela Kopaczewska odpowiedziała:
"Ale jak to, każdy mieszkaniec, członek wspólnoty samorządowej miasta Włocławka miał prawo składać wniosek, tak, nie mający zaspokojonych potrzeb mieszkaniowych mając określone kryterium i to była podstawa. Natomiast gdzie kto pracuje absolutnie nikt tego nie brał pod uwagę. We Włocławku większość tych osób, które są na liście mają swoje miejsce zatrudnienia. Jeśli ktoś np. na 270 osób jest nie wiem, 2, 3, 4, ja nawet nie znam nazwisk, bo nie wnikam, to komisja oceniała, to co z tego, że pracują w instytucjach miejskich? Mają być wykluczeni, to o to chodzi? Chyba nie. To też jest wspólnota samorządowa." - powiedziała Domicela Kopaczewska
Zadaliśmy również pytanie o potwierdzenie prawdziwości zarobków, w jednym z e-maili pojawiła się informacja, że nikt nie sprawdzał prawdziwości deklarowanych kwot zarobków:
"Zgodnie z przepisami prawa każdy składający wniosek wypełniał oświadczenie pod groźbą, jeśli poda nieprawdziwe dane, pod groźbą odpowiedzialności karnej i takie mamy prawo i taki obowiązek, oczywiście możemy to weryfikować, tylko jeśli ktoś poda informację kogo to dotyczy. I taką weryfikację dokonywaliśmy jeśli mamy podejrzenie, że te dane są niewłaściwe. Dlatego to co w przestrzeni medialnej się ukazuje nie zawsze jest zgodne z prawdą i nie zawsze jest zgodne z procedurami." - powiedziała Domicela Kopaczewska
"Jeśli mogę, odpowiadając na pana pytanie chciałam tylko poinformować, że wszystkie wnioski są zweryfikowane i do miejsca 278 w chwili są obecnej na projekcie. Zarobki, dochody, które były przedstawione przez wnioskodawców we wniosku są weryfikowane poprzez: albo zaświadczenie od pracodawcy albo wyciąg z rachunku bankowego. Wszystko mamy potwierdzone." - dodała dyrektor Wydziału Gospodarowania Mieniem Komunalnym Magdalena Stefanowska
Podczas konferencji transmitowanej na żywo na stronie ratusza, pojawiła się komentarz pani Anny, który pozwalamy sobie przytoczyć:
"Dziwne, że ja mam 2 dzieci niepełnosprawnych ,spełniam kryteria i nawet nie ma mnie na liście! Oczywiście, że się odwołam"
Jak podkreślili obecni na konferencji prasowej przedstawiciele ratusza, do 22 kwietnia można się odwoływać od decyzji władz. Ostateczna lista zostanie ogłoszona 13 czerwca. Ponadto przyznano, że 31 osób wśród 278 posiada mieszkania. Mają to być mieszkania będące w zasobach miasta. Z kogo składała się zatem komisja mieszkaniowa nazwana "społeczną"? Okazuje się, że z przedstawicieli władzy - był przedstawiciel PO, PiS, SLD i jak podkreślano dziś na konferencji - czasem wnioski oceniało "4,5 a czasem 6 osób". Zdaniem ratusza, była to bardzo uspołeczniona komisja - i tu również pada wiele zastrzeżeń. Dlaczego o przyznaniu mieszkań decydowali politycy? Przedstawiciele partii politycznych? Z tym pytaniem zwróciliśmy się do Macieja Maciaka, będącego kandydatem bezpartyjnym na stanowisko prezydenta w minionych wyborach:
"Panie Redaktorze! We wszystkich gminach jakie znam, gdzie rządzą politycy partii znanych z wiodących telewizji jest podobnie. Jak nastaje nowy prezydent to okazuje się, że jego otoczenie i otoczenie jego ewentualnego koalicjanta jest przesuwane na pierwsze miejsca oczekujących na mieszkania. Często się tak dzieje, że ludzie, którzy nie mogli dostać mieszkania od jakiegoś włodarza włączają się do kampanii wyborczej jego konkurenta licząc, że po zmianie rządów będą w kolejce przesunięci do przodu. Taki sam algorytm dotyczy też konkursów na stanowiska urzędnicze. Zbyt często posadę otrzymują znajomi polityków, którzy wygrali wybory lub mają wpływy partyjne. Nie ma się więc co dziwić, że gminy takie cechuje później spadająca liczba mieszkańców na skutek zapaści ekonomicznej. Ludzie tracą wiarę w swoją przyszłość w takiej miejscowości i wyjeżdżają do sensowniejszych gmin. Co do sytuacji we Włocławku uważam, że radna miejska, która latami siedzi w komisji przyznającej mieszkania nie powinna się tym zajmować. W ogóle nie powinna być radną gdyż mieszka w gminie Fabianki i cała elita włocławskich polityków o tym wie. Smaczkiem w tej jej działalności jest fakt, iż startuje w wyborach zwykle z okręgu Śródmieście a tam najczęściej przyznawane są mieszkania. Oczywistym jest, ze w ramach wdzięczności, staną się wówczas jej elektoratem. Jej koleżeństwo partyjne jak i ich ponoć konkurencja z innych partii powinni się oburzać i wpływać aby chociaż wystawiano ją w wyborach z innych okręgów naszego miasta. Trzeba by też sprawdzić, czy czasami po zasiedleniu spornych budynków nie wzrośnie liczba Włocławian o podobną ilość co przyznawanych mieszkań. Na to wszystko jest jedna rada: mądre władze miasta operujące na moim programie wyborczym z 2018 roku i nikomu nie będzie trzeba nic załatwiać. Póki rządzący będą tworzyć biedę puty będą ludzie potrzebujący załatwić mieszkanie, pracę czy cokolwiek innego.
Zgodnie z zarządzaniem widniejącym w BiP w skład komisji weszli:
aktualizacja: 25.04. W związku z zapytaniem, jakie wystosowaliśmy do ratusza w sprawie składu komisji, otrzymaliśmy odpowiedź:
Odpowiadając na pytanie dotyczące składu Komisji, to została ona powołana zarządzeniem nr 450/2021 z dnia 21 grudnia 2021 r. (skan w załączeniu), zmienione zarządzeniem nr 6/2022 z dnia 17 stycznia 2022r. (chodziło o błąd w dacie powołania Komisji). Jest to Społeczna Komisja Mieszkaniowa działająca od wielu lat, do której dziesięcioosobowego składu zostały powołane dodatkowo 3 osoby. Wszyscy członkowie Społecznej Komisji Mieszkaniowejzostali wytypowani przez Kluby Radnych.
Napisz komentarz
Komentarze
Irmina
13.04.2022 06:00
Fakt jest taki, że znów wszystko było po znajomości. Miejskie cwaniaki wciąż nie odstępowali od dawna członków komisji. Wszyscy dogadani.
SPP
12.04.2022 23:50
Kadrowa z Bazy też załapała się na mieszkanie, czemu mnie to nie dziwi
Tyle powiem
12.04.2022 19:26
W tych mieszkaniach powinni mieszkać tylko ci co złożyli wniosek i mają największe dochody. To jest wynajem, a nie rozdawnictwo i slums. Mieszkam obok i nie życzę sobie tutaj osób które całe życie na zasiłkach, rentach za odsiadkę w więzieniu i raptem dostają mieszkanie bo przecież jeden orzeł pracuje albo ma zasiłki i już jest dochód 1000 zł np. na osobę i to wystarcza aby dostać. Nie może być tak! Każdy kto chce wynająć a ma pracę powinien być brany pod uwagę, i brać tych co po pierwsze płacą od lat tutaj we Włocławku podatku i mają największe dochody, a jeżeli lista się skończy a mają tam wylądować patusi to proszę już lepiej puste mieszkanie zostawić albo sprzedać na wolnym rynku. Znajomi wynajęli patusom i przez pandemię nie mogli ich eksmitować! Sąsiedzi się wkurzają na niego a on na Parysów.
Ktoś
12.04.2022 08:33
Przykro sie robi,ze ludzie są tak traktowani.
Dla nie których osób to mieszkanie bylo na wage złota,bo są naprawde w złej sytuacji.
Trzeba to zgłosić wyżej,że takie sytuacje maja miejsce..
Napisz komentarz
Komentarze