W ostatnich latach do Polski przyjeżdżało wielu pracowników z Ukrainy. Najczęściej pracowali w branżach budowlanej, transporcie lub rolnictwie. Obecnie z powodu konfliktu zbrojnego na Ukrainie nastąpił odpływ Ukraińców z naszego kraju. W drugą stronę podążyły Ukrainki. Część z nich szuka pracy. Jak wygląda sytuacja dotycząca zatrudnienia ich w naszym regionie? Porozmawialiśmy o tym z Anną Jackowską, dyrektor włocławskiego Powiatowego Urzędu Pracy.
"Jeżeli chodzi o ich zatrudnienie to działamy dwutorowo. Po pierwsze przedstawiamy oferty pracy nie związane z żadną naszą pomocą finansową pracodawcy, tylko po prostu przedstawiamy oferty, gdzie pracodawca zatrudnia pracownika bez żadnego naszego zaangażowania finansowego. Drugą grupą są osoby, które pracodawcy zatrudnią w wyniku podpisania z nami umów na różnego rodzaju refundacje. Jeśli chodzi o te subsydiowane miejsca pracy, czyli te gdzie pomagamy finansowo, na dzisiaj 34 osoby z Ukrainy zostały przez nas skierowane i znalazły zatrudnienie. To są różne stanowiska – pomoce administracyjne, magazynier sprzedawca, pomoc kosmetyczki, stylistka paznokci, operator maszyn, pracownik produkcji. Natomiast jeśli mówimy o zatrudnieniu bez naszego zaangażowania, to mam informację o 81 osobach. Wtedy pracodawca zatrudniający obywatela Ukrainy ma obowiązek nas o tym powiadomić. (...) Tutaj również są bardzo różne stanowiska, i fizyczne np. pakowacze, robotnicy gospodarczy, sprzątaczki, szwaczki, pomocnik robót polowych, kucharze, kelnerzy. Wczoraj przyszło zawiadomienie o zatrudnieniu asystenta lekarza, czyli podejrzewam, że to osoba, która po prostu jest lekarzem, ale na ten moment nie ma nostryfikacji medycznej. Mamy cztery takie zgłoszenia – asystent medyczny lekarza." - informuje Anna Jackowska, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy we Włocławku
Obecnie w bazie Powiatowego Urzędu Pracy we Włocławku jest zarejestrowanych 77 osób z Ukrainy. Są to właściwie tylko kobiety. Co ciekawe, większość z nich twierdzi, że posiada wyższe wykształcenie.
"Analizowałam strukturę tych osób, jeśli chodzi o wykształcenie oraz doświadczenie i ciekawa rzecz się z tego wyłania. Mianowicie 60% z nich to osoby z wyższym wykształceniem, czyli zupełnie inaczej niż struktura osób bezrobotnych. Oczywiście mówimy o oświadczeniach tych osób, bo z reguły nie mają żadnych dokumentów to potwierdzających. Tutaj też mamy różne specjalizacje. Najwięcej, aż 12 osób to ekonomiści, mamy nauczycieli historii, biologii, muzyki. Mamy też trenerów sportowych – tenisa, akrobatyki. Jest też biolog, chemik, inżyniera elektroniki, automatyka. Wszystkie osoby, o których mówię to są kobiety. Jest też adwokatka, aktorka, więc to są ludzie z bardzo ciekawym doświadczeniem zawodowym. Oprócz tego mamy sporo osób wcześniej pracujących na stanowiskach związanych z księgowością, ze sprzedażą, sześć kucharek, cztery fryzjerki, osoby deklarujące, że były kosmetyczkami. Tylko cztery z tych osób deklarują, że jeszcze nigdzie nie pracowały." - powiedziała Anna Jackowska, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy we Włocławku
Wśród szukających pracy Ukrainek dominują osoby młode, poniżej 40 roku życia – 63%. Siedem osób ukończyło 60 lat. Zapytaliśmy o obszary, w których wcześniej pracowali Ukraińcy, czyli rolnictwo oraz budowlankę. Czy pracodawcy z naszego regionu mają problem ze znalezieniem pracowników na ich miejsce?
"Te obszary, o których pan wspomniał, mówią, że wybuch wojny, który dla nikogo nie jest niczym dobrym, ich dotknął zdecydowanie mocniej niż inne branże. Mowa o budownictwie, transporcie i właśnie rolnictwie. I budownictwo i rolnicy zgłaszają ten problem, że o tej porze wzmacniali swoje ekipy, a w rolnictwie w zasadzie następował przepływ pracowników zza wschodniej granicy, którzy przyjeżdżali co roku, często w to samo miejsce i przebywali w nim do końca sezonu. A dzisiaj rolnicy mówią, że już nie mogą na nich liczyć. Proszą nas byśmy kojarzyli ich z Ukrainkami, ale to wiąże się z tym, że Ukrainki po relokacji na teren tego rolnika, często z dziećmi, muszą mieć odpowiednie warunki mieszkaniowe. Dzieci muszą być zaopiekowane jeśli chodzi o np. szkołę. I tutaj pojawia się bardzo duży problem. Łatwiej wcześniej było przyjąć obywateli Ukrainy, którzy przyjeżdżali bez dzieci, zaoferować im nocleg. A dziś trzeba dzieciom zorganizować opiekę kiedy kobiety mają pracować. Tutaj pojawia się bardzo duży deficyt. (...) Branża rolnicza wysyła bardzo silny sygnał i bardzo jest zaniepokojona tym, że bardzo wyraźnie ukrócił się dla nich dostęp, a te zasoby, które są do wykorzystania, czyli kobiety, przez to, że są z dziećmi, to rolnicy nie będą mogli z ich pracy skorzystać w takiej mierze jak było to wcześniej możliwe." - dodaje Anna Jackowska
Często jednym z wymagań potencjalnych pracodawców jest choćby podstawowa znajomość języka polskiego.
Napisz komentarz
Komentarze
Jolanta
13.04.2022 16:34
Proponuję pracownikom UP taką pracę u rolnika, skoro kierują tam osoby wykształcone. Za dużo Was w PUP więc zmiany się przydadzą.
Napisz komentarz
Komentarze