Prezydent Marek Wojtkowski kontynuuje spotkania z mieszkańcami Włocławka. Wczoraj był na osiedlu Zazamcze, dziś przyszła kolej na osiedle Kazimierza Wielkiego. Włodarz ponownie zaczął od wymienienia tego, co udało się w ostatnim czasie zrealizować. Wspomniał o remoncie ulicy Armii Krajowej na odcinku od ulicy Żytniej do Leśnej, remoncie ulicy Żelazne Wody oraz innych inwestycjach drogowych. Jako największą inwestycję wymienił budowę osiedla Celulozowa. Wspomniał, że jest świadom, iż przydział mieszkań budzi wiele emocji. Później przyszedł czas na pytanie mieszkańców. Pierwsze padło ze strony mieszkańców ulicy Płockiej. Chodziło o planowaną budowę fabryki masy bitumicznej, która ma powstać w pobliżu mariny. Mieszkańcom nie podoba się taki pomysł. Boją się o swoje zdrowie.
"Nie ukrywam, że spodziewałem się tego pytania, sam miałem ten problem wywołać, bo wybrzmiał na ostatniej Sesji Rady Miasta. Zdaję sobie sprawę z Państwa dyskomfortu, ale wszelkie uwarunkowania prawne zostały wypełnione przez właściciela tej działki. Pierwsza decyzja dotycząca tej inwestycji została wydana 12 czerwca 2014 r. (...) Ta decyzja została niejako zakwestionowana przez Państwowy Powiatowy Inspektorat Sanitarny we Włocławku, który wyszedł z założenia, że należy przeprowadzić badania środowiskowe. Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska wyraziła opinię, że nie są potrzebne dodatkowe badania środowiskowe. Ta inwestycja jest niestety zgodna z planem zagospodarowania przestrzennego. My, jako urząd mieliśmy uwagi co do jej położenia, ale zostały odrzucone przez Wojewodę Kujawsko-Pomorskiego. Efekt jest taki, że mam po prostu związane ręce. Doskonale Państwa rozumiem, co nie oznacza, że jestem przeciwny inwestycjom." - powiedział Marek Wojtkowski
Kolejna kwestia, która bardzo poruszyła mieszkańców to sprawa jednej z klas Szkoły Podstawowej nr 2. A konkretnie rozdzielenie klasy III D do innych klas z tego rocznika.
"Panie prezydencie, jak Pan zauważył jest na spotkaniu kilkoro dzieciaczków naszej szkoły dwójki i pewnie to pytanie nie zdziwi. W imieniu rodziców też tutaj obecnych chcieliśmy zapytać dlaczego klasa III D zostaje rozdzielona. Były pisma, żeby tego nie robić, było głosowanie przy Radzie Rodziców, było losowanie, wylosowana została klasa III B, nagle jakimś cudem klasa III D zostanie rozdzielona. Proszę powiedzieć tym dzieciom, dlaczego jednak klasa III D zostanie rozdzielona."
Na to pytanie odpowiedział zastępca prezydenta Monika Jabłońska.
"Sprawę znamy. Jeśli chodzi o łączenie klas III i IV to nie jest tylko tegoroczna sprawa, bo w przestrzeni publicznej pojawia się informacja, że jest to wynik audytu. Od wielu lat w wielu szkołach takie łączenia się odbywają. To optymalny, najmniej bolesny etap przejścia, gdzie dzieci mają nowe przedmioty i wychowawcę. Nie wiem jak to się stało, że do jakiegokolwiek losowania doszło. Wiem, że przedstawiciele rodziców byli w Wydziale Edukacji. (...) My jako samorząd otrzymujemy subwencję w wysokości 161 mln. (...) Musimy dołożyć ponad 100 mln. I to są Państwa pieniądze. Każda klasa, która jest mało liczna, to jest ponad milion zł dodatkowo. (...) Od tego są dyrektorzy z Radą Pedagogiczną, żeby najmniej boleśnie ten proces łączenia klas się odbywał. - powiedziała Monika Jabłońska
Rodzicie i dzieci po krótkiej wymianie zdań opuścili salę. Sprawa ma być kontynuowana na oddzielnym spotkaniu z Wydziałem Edukacji, dyrekcją szkoły i rodzicami.











































Napisz komentarz
Komentarze