Wczoraj pisaliśmy na temat pluskwy, jaką napotkała włocławianka załatwiająca urzędowe sprawy w ratuszu. Kobieta dopełniając formalności na chwilę spoczęła na tapicerowanym krześle, na którym zauważyła pluskwę. Włocławianka natychmiast rozpoznała pasożyta i go sfotografowała przesyłając nam zdjęcie. W związku z tą sytuacją wybraliśmy się dziś w godzinach porannych do ratusza, aby sprawdzić czy podjęto odpowiednie działania - czyli czy rozpoczęto dezynsekcję piętra. Urząd funkcjonuje normnalnie przyjmując petentów, tapicerowane krzesła jednak zniknęły.
Zapytaliśmy więc o podjęte oraz planowane działania w związku z jakby nie patrzeć niebezpiecznym dla zdrowia, ale i obrzydliwym pasożytem. W biurze prasowym poinformowano nas, że krzesła po publikacji artykułu zostały rozkręcone w poszukiwaniach pluskiew, jednak ich nie zlokalizowano. W związku z powyższym zadecydowano o wymianie krzeseł na drewniane. Jak argumentuje urząd, nie było wcześniej żadnych zgłoszeń od innych osób, o tym, że na krzesłach są pluskwy. Ponadto, zwrócono także uwagę pań sprzatających, aby szczególną uwagę przywiązywały do czyszczenia tego miejsca.
Nie jesteśmy specjalistami od pluskiew, ale przeglądając internet w poszukiwaniu informacji o tych pasożytach, natknęliśmy się na wypowiedzi zarówno ekspertów od zwalaczania pluskiew jak i zwykłych gospodyń domowych. Wszyscy zgodnie twierdzą, że pluskwy są wyjątkowo trudne do usunięcia. Sporo czasu na początku zajmuje samo stwierdzenie, że to właśnie one stoją za pogryzieniami domowników, bowiem pasożyt żeruje głównie w nocy i chowa się w trudno dostępnych miejsach. Usuwanie pluskiew trwa nieraz latami, a czasem konieczne jest nawet wyrzucenie kanapy, czy łóżka bądź zerwanie listew/boazerii etc. Oby potraktowanie problemu po macoszemu nie spowodowało zapluskwienia całego budynku urzędu.

Napisz komentarz
Komentarze