Od kilku dni mieszkańcy Śródmieścia, ale nie tylko, mogą podziwiać wulgarne napisy. Autor graffiti jeżeli tak można nazwać te napisy, nie hamował się przed pomazaniem zupełnie nowych elewacji na budynkach między innymi przy ul.Słowackiego czy Kilińskiego. Napisy można podziwiać na płotach, murach, przystankach czy kamienicach. Bohaterem tych zwrotów jest niejaki "Puzon", który najprawdopodobniej zaszkodził komuś kto posiada puszkę ze sprayem, a adresatem chyba w zamyśle autora ma być cały Włocławek. W zwrotach wypisanych czarnym i czerwonym sprayem pojawia się głównie życzenie śmierci, ale również funkcjonujące w gwarze więziennej nazewnictwo typu "sześćdziesiona" (od art. 60 kodeksu karnego o nadzwyczajnym złagodzeniu kary dla sprawcy przestępstwa, który ujawni informacje dotyczące innych sprawcówczy) czy "konfident".
Niestety poszkodowanymi są głównie właściciele nieruchomości, których to mury zostały zniszczone, nie zaś sam "Puzon". Napisy znajdują się na budynkach przy ulicach Wojska Polskiego, Słowackiego, Kilińskiego, Spółdzielczej, Brzeskiej, Placu Wolności, Kolanowszczyźnie i w wielu wielu innych miejscach. Jadąc śladem wandala można zauważyć że omijał on miejsca oświetlone oraz te z monitoringiem.
Gdy nasz reporter wykonywał jedno z takich zdjęć mieszkaniec Śródmieścia podszedł do niego i stwierdził, że to efekt zaciemnienia ulic. Zupełna ciemność panująca na tych ulicach sprzyja tego rodzaju występkom. Sprawcy niszczenia elewacji zostają anonimowi. Nie sposób nawet w trakcie niszczenia własności prywatnej czy też publicznej nawet przypadkowo nagrać telefonem takiego delikwenta, czy wezwać służby, bo wszystko dzieje się pod osłoną nocy. Jak wiadomo monitoring miejski również nie zarejestruje niszczenia mienia skoro światło uliczne jest wyłączone.
Napisy te zauważyliśmy 23 grudnia na dzień przed wigilią, ale być może pojawiły się one wcześniej. Zapytaliśmy rzecznika straży miejskiej czy były zgłoszenia dotyczące zniszczenia mienia w ten sposób na tak szeroką skalę jakiej do tej pory we Włocławku nie widzieliśmy. Dariusz Rębiałkowski poinformował nas, że takiego zgłoszenia nie odnotowano, natomiast najprawdopodobniej sprawę zgłoszono bezpośrednio policji. Na ten moment mamy problem z skontaktowaniem się z rzecznikiem policji dlatego zapewne odpowiedź na to czy zgłoszono zniszczone mienie i czy prowadzone jest dochodzenie uzyskamy dopiero po świętach i powrócimy do tematu.
Kto zapłaci teraz za zniszczone nie mienie właścicielom budynków? Wygląda na to, że jak zwykle fatalne decyzje władzy odbiją się na przysłowiowym Kowalskim.
















Napisz komentarz
Komentarze