Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
czwartek, 16 maja 2024 10:14
Reklama

Będzie pozew w trybie wyborczym?

Podziel się
Oceń

Dziś w TVP3 Bydgoszcz odbyła się debata prezydencka. W studiu pojawiło się 8 z 9 kandydatów na urząd prezydenta Włocławka
Będzie pozew w trybie wyborczym?

Kandydaci musieli pojawić się w studio tv już godzinę wcześniej po to, aby między innymi dokonać losowania. Losowanie odbywało się w sposób tradycyjny, co stwierdzić można dzięki fotografii umieszczonej na FB przez jednego z kandydatów. Na zdjęciu  wyciąga kartkę z numerem ze szklanej kuli, którą trzyma hostessa. Włocławianie, którzy śledzili debatę, wiedzą już, że kolejność okazała się niekorzystna dla obecnego włodarza. Wylosował pozycję pierwszą, więc jako pierwszy odpowiadać musiał na wszystkie pytania. Kolejno po Marku Wojtkowskim (1)  w studio na fotelach zasiedli: Maciej Maciak (2), Krzysztof Kukucki (3) Dariusz Wesołowski (4), Jacek Kuźniewicz (5), Jarosław Chmielewski(6),Emanuel Kalajaiye (7), Dariusz Grudziecki (8). Na debacie nie pojawił się natomiast Eugeniusz Wypijewski - kandydat, który na swoim plakacie ma hasło "Z odwagą". Powodem jego absencji miała być podróż do Hiszpanii. Jedna z osób, która towarzyszyła jednemu z kandydatów krzyknęła, że Pan Wypijewski wczoraj jeszcze chodził po ulicach Włocławka.  No cóż, mógł wylecieć do Hiszpanii z rana, tego już się pewnie nie ustali. Osoby towarzyszące kandydatom wyproszono, gdy rozpoczęła się debata. Widowni na sali nie było.

Zdecydowanie najciekawszym wątkiem całej debaty, był moment, w którym kandydaci mogli sobie wzajemnie zadawać pytania. Najwięcej pytań padło w stronę obecnego włodarza. Trudno się dziwić, każdy wszak chce zasiąść na jego miejscu i tu zbliżamy się do sedna... Jeden z kandydatów - konkretnie Maciej Maciak zdecydował się swoje pytanie skierować do Dariusza Wesołowskiego. Kontrkandydata. Pytanie co najmniej mogło zmrozić zgromadzonych przed telewizorami , a warto dodać - debata transmitowana była na żywo. Pytanie zadane przez właściciela CW24TV w 59 minucie debaty  brzmiało:

"Czy w tej kampanii wyborczej również pojawią się ludzie, którzy będą zbierali dla Pana głosy za wódkę? Jak się Panu wydaje". 

W emocjonalnej odpowiedzi jaką zbudował Dariusz Wesołowski padło między innymi:

"Doskonałe pytanie do Pana, Pan cały czas przekupuje ludzi Pan chodzi po ulicach i mówi o tym powiedzcie tak, powiedzcie tak ,  to was pokaże w telewizji albo wam coś dam"

W ripoście Maciej Maciak odpowiada:

"Okej mamy pozew"

Pozew w trybie wyborczym, co powszechnie wiadomo, w oparciu o art. 111 Kodeksu Wyborczego ma stanowić element chroniący przebieg kampanii wyborczej. Pozwala na natychmiastową reakcję. Sąd okręgowy rozpoznaje wniosek w ciągu 24 h, a publikacja następuje w ciągu 48h, na koszt zobowiązanego. Słowa padły w TVP 3 zatem sprostowania dokonać musiałby przegrany, zapewne w tej samej stacji. 

Pozew w trybie wyborczym w obecnej kampanii 2018 we Włocławku, jeszcze się nie pojawił. Tuż po debacie zapytaliśmy Macieja Maciaka, jak skomentuje wypowiedź jakiej udzielił mu Dariusz Wesołowski podczas debaty:

"Po pierwsze, proszę zwrócić uwagę, że Pan Dariusz Wesołowski nie odpowiedział mi na pytanie, po drugie posiadamy silną, kompletną dokumentacje z roku 2010, gdzie Pan Dariusz Wesołowski osobiście zaangażowany jest w kupowanie głosów na cztery osoby w tym na siebie, a także na jedna z osób będącą w tamtym czasie prezydentem. Po kampanii samorządowej w 2010 roku zwrócili się do nas ludzie, którzy cały proceder kupowania głosów chcieli ujawnić, gdyż jak oświadczyli, Pan Dariusz nie rozliczył się z nimi z dużej kwoty pieniędzy jaka miała być im wypłacona w zamian za kupowanie głosów. Na początku sądziłem, że jest to prowokacja wymierzona w Telewizję CW24, ale zaczęliśmy tych ludzi przesłuchiwać i na około 12h zapisów video i audio uzyskaliśmy dowody na to, że rzeczywiście głosy w 2010 roku były zamówione, a zadanie przez ludzi którzy się do nas zwrócili było wykonane. Sprawdzając wiarygodność tej szokującej historii kazałem dzwonić przy włączonych kamerach i dyktafonach do Pana Dariusza, a ludzie którym obiecano pieniądze udowodnili, że mieli kontakt z panem Wesołowskim, a ten ociąga się z wypłaceniem im za "robotę" pieniędzy. Nawet na jednej z sesji Rady Miasta Pan Andrzej kucnął przy Panu Wesołowskim, który zrugał go, że w takim miejscu porusza tak wrażliwy temat. Pan Andrzej był opłaconym "poddilerem". Gdy Pan Wesołowski odciągnął go z sali obrad na korytarz - krzyknął do p. Andrzeja -"Ja się za wszystko rozliczyłem, dałem 8 tysięcy. Idź do Roberta po kasę!". Wcześniejsze rozmowy między Panem Wesołowskim, a "poddilerem" nagrywaliśmy w studio tv cw24. Jeździliśmy po terenie Śródmieścia, a główny diler udowadniał nam, kto był w akcje zaangażowany i ile głosów Pan Andrzej i inni "poddilerzy" w ten sposób uzyskali. O fakcie poinformowałem w tamtym czasie jednego z posłów, który stwierdził: "teraz (czyli po wyborach) nie ma to już żadnego znaczenia".
 

- Znamy genezę. Będzie pozew?

"Oczywiście, że będzie pozew, gdyż w pracy dziennikarza, nigdy do głowy mi nie przyszło pomijając fakt, że nie mamy żadnych pieniędzy, płacić komukolwiek za wypowiedzi, więc Pan Dariusz Wesołowski ma poważny problem. Chyba już najwyższy czas, aby tacy ludzie jak Pan Wesołowski przestali zarządzać naszym miastem, bo jak się żyje pod tymi rządami to my wszyscy wiemy."

Zdania na temat zaprezentowania się poszczególnych kandydatów podczas dzisiejszej debaty, na włocławskich forach były podzielone. Czytając opinie na jednej z grup zrzeszających aktywnych włocławian, stwierdzić można, że każdy mniej lub bardziej zaangażowany w kampanię swojego kandydata obstaje... przy swoim kandydacie. Niemniej jednak dało się wyczuć, że słowna potyczka dwóch kontrkandydatów, o których mowa w powyższym tekście, była najmocniejszym akcentem debaty. Czekamy zatem na informacje o pozwie, rozprawie i wyroku...



Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama
Reklama