W połowie ubiegłego roku w środku nocy przy ul. Brzeskiej 19 wybuchł pożar. Na miejscu pojawiły się 4 zastępy straży, które gasiły palące się w pustostanie śmieci. Nikogo nie zastano w środku. Artykuł TUTAJ. Nie był to pierwszy pożar w tej, bowiem jak wskazuje nasza Czytelniczka, pożar wybuchł tam dwukrotnie. Problemem z jakim zwróciła się Pani Karolina, jest obecność osób bezdomnych, które dosłownie opanowały budynek. Upojeni alkoholem przesiadują na podwórku pod kamienicą, krzyczą, przeklinają i to co najgorsze - załatwiają swoje potrzeby fizjologiczne w budynku:
"W obecnej chwili ciężko powiedzieć ile jest to osób, bywa że naraz jest ich tam około 15-20. Wielokrotnie podejmowaliśmy próby zgłoszenia tego faktu odpowiednim służbom, dosłownie miarka przebrała się, kiedy z okna obok na nasze schody poleciała ogromna szyba, i rozbiła się na półpiętrze. (...) W kamienicy obok mamy mieszka też moja siostra, z dwumiesięcznym niemowlakiem. Rodzice włożyli ogromny wysiłek i pieniądze w zrobienie z podwórka miłego miejsca, z trawą, ławką i bujaczką na której można spędzać czas w pogodne dni. Synek siostry mógłby spać na podwórku w wózku, ale boimy się, że incydent z szybą się powtórzy. Jest to bezpośrednie zagrożenie dla zdrowia czy życia! W ostatnie dni, kiedy temperatura na dworze jest już wiosenna, mówiąc wprost smród z kamienicy obok i podwórka jest nie do zniesienia. Mama z ojczymem byli w kamienicy obok, i to co tam zobaczyli przyprawia o ból głowy i powoduje dosłownie odruchy wymiotne. Ci ludzie śpią/ koczują na ostatnim piętrze, a piętro niżej dosłownie z całego mieszkania zrobili sobie toaletę. Na podłodze znajdują się odchody, wymiociny. Nie wiemy skąd maja dopływ prądu - ale jest tam działające gniazdko z którego korzystali.
Teraz również przesiadują na podwórku pod kamienicą. Piją alkohol krzyczą, bluźnią. Rozumiem, że śródmieście rządzi się swoimi prawami, i dla wielu jest to skazana na takie obrazki dzielnica, ale zapomniano chyba, że w tej dzielnicy również znajdują się normalni mieszkańcy, którzy pracują, żyją czysto i kulturalnie, i chcą korzystać ze swojego podwórka, mieszkania bez przeszkód, oporów i strachu o własne zdrowie czy życie.
Wielokrotnie zgłaszaliśmy to zarówno na policję jak i straż miejską. Jednak poza przyjazdem, spisaniem tych osób nie podjęte zostały żadne kroki. Ci ludzie czują się kompletnie bezkarni, wprost śmieją się w twarz na każdą prośbę o cichsze zachowanie. Straż miejska odsyła nas na policję a policja do straży miejskiej. Czy musi dojść do tragedii, żeby ktoś zareagował? Poza strachem to obecność tych państwa dosłownie wykańcza psychicznie rodziców i siostrę. Nikt nie potrafi postawić się na ich miejscu i zrozumieć jak ciężko jest sąsiadować z taką zgrają."
Nasz reporter pojechał na miejsce i wszedł do kamienicy bez problemu. Brama i wejście do środka otwarte na oścież. W środku trudno złapać oddech, niesamowity fetor i ekskrementy... Trudno wytrzymać kilka minut, żeby zrobić zdjęcia. Gdzie jest właściciel? Z tym pytaniem zwróciliśmy się do Lokalnego Zrzeszenia Właścicieli Nieruchomości, który zajmuje się sąsiadującymi budynkami. Poinformowano nas, że właściciel przebywa za granicą i trudno o kontakt. Pani Karolina wspominała o częstych interwencjach służb. Z pytaniem o podjęte interwencje zwróciliśmy się również do Straży Miejskiej.
"Ostatnio interwencja Straży Miejskiej dotyczyła grupy osób, która zakłócała porządek publiczny na terenie tej nieruchomości. Strażnicy zastali na miejscu kilka osób, które spożywały alkohol w miejscu publicznym. Zostały ukarane mandatami, interwencja miała miejsce w kwietniu 2023 roku."- informuje rzecznik Dariusz Rębiałkowski
Z pytaniami zwróciliśmy się również do ratusza. Do sprawy wrócimy, gdy otrzymamy odpowiedź.














Napisz komentarz
Komentarze