O Strajku Kobiet w 2020 roku w Polsce powiedziano już wiele. Media na całym świecie komentowały drakońskie prawo, którym władza "poczęstowała" Polki, a kobiety solidarnie protestowały w wielu miastach innych państw. Tak wiele kobiet i wspierających ich mężczyzn po raz pierwszy w Polsce połączyła wspólna sprawa, która wyciągnęła ich ze strefy komfortu. Z domów, sprzed telewizorów, smartfonów, od dzieci i od pracy by wyrazić swój sprzeciw. Były to największe demonstracje w Polsce od czasu przemian ustrojowych w 1989 , a w ocenie niektórych komentatorów najliczniejsze protesty uliczne w historii Polski. Protesty te, mimo swojej liczebności nie spowodowały ugięcia się polityków mających na ustach "życie" przez wycofaniem się z ustawy zaostrzającej aborcję. Od czasu, gdy nowe prawo weszło w życie co jakiś czas słyszymy o kobietach, które umierają w cierpieniach. Lekarze w obawie przed konsekwencjami prawnymi nie przerywają ciąż, gdy te zagrażają życiu ciężarnych (często matek - jak Iza z Pszczyny). W konsekwencji słyszymy o kolejnych kobietach, które umierają w szpitalach. Środowy protest zainspirowała, niestety, kolejna tragedia. Tym razem Doroty...
"24 maja zmarła Dorota. Była w piątym miesiącu ciąży. Na oddział trafiła z bezwodziem. Zamiast leczyć Dorotę i ratować ją przed sepsą, pielęgniarki kazały jej leżeć z nogami w górze, bo to miało pomóc przywrócić wody płodowe. Dorota skarżyła się na ból głowy a wskaźniki świadczące o stanie zapalnym w organizmie rosły. Zaczęły się wymioty. Leżąc z nogami w górze, Dorota spędziła ostatnie doby swojego życia. Gdy stwierdzono zgon płodu o 5.20 rano, lekarze ze szpitala im Jana Pawła II zamiast bezzwłocznie ratować życie Doroty, zadzwonili do wojewódzkiego konsultanta po dupokryjkę. Dorotę zakwalifikowano do operacji dopiero po konsultacji z prof. Hubertem Hurasem, konsultantem wojewódzkim w dziedzinie ginekologii i położnictwa w dniu 24 maja 2023 o godz. 7.30. Czyli kolejne dwie godziny czekania i skazywanie Doroty na śmierć. Dorota zmarła o 9.39"- czytamy w informacji organizatorek Strajku Kobiet we Włocławku.
Włocławianki zapraszają we środę 14.06.2023 o godz.18.00 na Placu Wolności, by wykrzyczeć: Przestańcie nas zabijać!! Ani jednej więcej!! By zapalić znicz dla Doroty...
"Dorota z Nowego Targu nie żyje, bo nie rozważano przerwania ciąży żeby zapobiec sepsie, której objawy zlekceważono.
Dorota z Nowego Targu nie żyje, bo przy bezwodziu leżała trzy doby z nogami w górze, bo powiedziano jej, że tak może wody powrócą.
Dorota z Nowego Targu nie żyje, bo ją okłamano. Ją i jej rodzinę. Bo nikt im nie powiedział, że w 20 tygodniu ciązy bezwodzie to praktycznie żadne szanse na żywe urodzenie i duże ryzyko dla jej życia i zdrowia.
Dorota z Nowego Targu nie żyje, bo polskie prawo antyaborcyjne zabija a z lekarzy czyni politycznych sługasów zamiast ekspertów od ochrony zdrowa. Dorota nie żyje, bo lekarze się nie buntują.
Tam gdzie nie ma legalnej aborcji, tam kobiety umierają w szpitalach, bo personel medyczny zamiast ratować nasze życie i zdrowie czeka aż wojewódzki konsultant przyjdzie do pracy i łaskawie zezwoli na zabieg. Żeby potem można było na kogoś zrzucić.
Ile razy napiszemy na kartonach „nie jestem inkubatorem!”???
Ile razy będziemy musiały jeszcze pisać „żądamy lekarzy, nie misjonarzy!”???
Ile jeszcze osób umrze z powodu płodocentryzmu w medycynie, prawie i polityce?
Ile jeszcze matek straci córki?
Ile jeszcze dzieci straci matki?
Ile jeszcze mężów i partnerów straci żony i partnerki?
Jeszcze za mało nas umarło?
Przestańcie nas zabijać!"
Napisz komentarz
Komentarze