Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 29 marca 2024 11:45
Reklama
Reklama

Pracownicy DPS odejdą od łóżek pacjentów, jeżeli ratusz nie zaproponuje rozwiązań i przesunie negocjacje

Podziel się
Oceń

Pracownicy DPS odejdą od łóżek pacjentów, jeżeli ratusz nie zaproponuje rozwiązań i przesunie negocjacje

W zeszłym roku, z początkiem zimy, pracownicy Domów Pomocy Społecznej na terenie Włocławka wszczęli akcje protestacyjne. Ich postulaty i niezadowolenie były podyktowane ciągłym pomijaniem przy przyznawaniu podwyżek pracownikom szeroko rozumianego sektora pomocowego na terenie miasta. Bardzo szybko pojawiła się także wśród nich idea zawiązania lub przyłączenia się do Związków Zawodowych aby legitymować się niejako lepszą pozycją podczas trudnych negocjacji z miastem. O rozwoju wypadków na tym etapie często donosiły lokalne media. Związek Zawodowy zarejestrowano w grudniu 2018 roku, a obecnie należą do nich pracownicy DPS na Skarpie jak i DPS z ulicy Nowomiejskiej. Pozwoliło im to w krótkim czasie na przystąpienie do sporu zbiorowego z pracodawcą. W styczniu 2019 roku pismo zawierające postulaty i związkowe żądania pracowników trafiło do dyrektora Domu Pomocy Społecznej. Ten jednak poinformował, że nie jest w stanie ich spełnić. W tej sytuacji następnym krokiem stał się wspomniany spór zbiorowy.

„Oficjalnie z władzami miasta w sporze zbiorowym rozmawialiśmy raz. Wcześniejsze rozmowy w lutym i pod koniec kwietniu z Panią prezydent (przyp. aut. Domicela Kopaczewska) nie były w strukturze sporu. (…) Urząd Miasta jest płatnikiem instytucji, z którą my mamy spór.” - mówi Dariusz Langa, przewodniczący Związku Zawodowego „Solidarność”, DPS na Skarpie

Z oczywistych zatem względów negocjacje odbywają się przy udziale Urzędu Miasta. Kłopot w tym, że od wielu miesięcy nie widać wyraźnych postępów. Pracownicy DPS domagali się 1000 zł podwyżki (co ważne, podwyżki w formie kwotowej), z wyrównaniem od stycznia. Ratusz zaoferował podwyżkę płac procentową w wysokości 7%, co zdaniem pracowników jest krzywdzącą niesprawiedliwością.

„Zmniejszyliśmy nasze żądanie do kwoty 800 zł, jako gest dobrej woli, który mam nadzieję poruszy także druga stronę, odpowiedzialną za finanse. (…) W maju dostaliśmy te pieniążki. 7% z wyrównaniem od stycznia, co dla nas stanowi kwotę 200 zł brutto, plus do tego będą pochodne jeśli ktoś ma np. większy staż. (…) Cały czas wnosiliśmy o podwyżkę kwotową dla jednostek, natomiast miasto upierało się przy procentowej. (…) Panu prezydentowi wydaje się, że to jest sprawiedliwe traktowanie – każdy dostaje 7%.” - dodaje Dariusz Langa

Jak przebiegają rozmowy nie można ujawnić, jednak na podstawie wypowiedzi prezydenta miasta z 20 czerwca na jednej z konferencji, można wnioskować, że władze miasta sprawę mogą uważać za rozwiązaną – ogólnie rzecz ujmując prezydent Wojtkowski uznał 7% za kwoty stosowne do sytuacji. Lecz jak zauważa przewodniczący ZZ Dariusz Langa, te 7% oznacza dla jednego realne 200 zł, dla innego 170 zł, a dla innych 250 zł. Na to pracownicy DPS nie chcą się zgodzić.

„Jeśli wypowiada się właściwie już przed zakończeniem mediacji w ten sposób, że to dla niego jest sprawa jasna i nie widzi innej możliwości, to nie wiem z jakim nastawieniem miasto podejdzie do kolejnych rozmów w sierpniu.” - podkreśla szef związkowców

 

Ostatnie mediacje odbywały się 28 maja. Od tego czasu terminy kolejnych spotkań były ciągle przekładane. Jeszcze w czerwcu pracownicy DPS dali się przekonać Skarbnikowi miasta, że wyliczenia stanu finansów miasta, a co za tym idzie jego możliwości, będą znane dopiero z końcem czerwca. Stanęło na końcówce lipca. Po 20 lipca terminu wciąż nie wyznaczono. Po jakimś czasie strona miasta zaproponowała datę 21 sierpnia tłumacząc się sezonem urlopowym.

„Ja przepraszam, ale jeśli coś się planuje w maju, to sezon urlopowy był zaplanowany już dla każdego. I dla pana prezydenta i pracowników. Ja miałem siatkę urlopową już zapisaną w lutym, bo takie są wymagania pracodawców, więc to można było przewidzieć, że w tym terminie nie możemy się spotkać. (...) To takie naciąganie strony związkowej. (…) Miasto ugrało co chciało. (…) To się nic nie zmieniło, ani podejście do terminów, ani podejście do rozwiązania sprawy jeśli chodzi o nasze żądania kwotowe.” - podsumowuje przedstawiciel DPS Dariusz Langa

Jeśli spełnią się przewidywania pracowników Domów Pomocy Społecznej i miasto nie zaproponuje satysfakcjonujących rozwiązań i po raz kolejny przesunie termin negocjacji, są przygotowani do podjęcia ostrzejszych metod działania. Zostanie podpisany protokół rozbieżności, a pracownicy rozpoczną formy protestacyjne. W grę wchodzą pikiety, strajk ostrzegawczy, a nawet strajk generalny z odejściem ze stanowisk pracy.

 


Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama
Reklama