Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 19 kwietnia 2024 09:09
Reklama
Reklama

W centrum miasta na mrozie, czekał na pomoc ponad godzinę... Oburzeni mieszkańcy wezwali media

Podziel się
Oceń

W centrum miasta na mrozie, czekał na pomoc ponad godzinę... Oburzeni mieszkańcy wezwali media

Autor: fot. Janusz Krysztop

Dziś około godziny 14:00 do naszej redakcji zaczęli dzwonić zgromadzeni na Zielonym Rynku mieszkańcy z prośbą o reakcje, bowiem jak informowali na miejscu znajduje się człowiek, który ulega wyziębieniu ponieważ jest częściowo rozebrany, ma wbity wenflon w rękę a służby wydają się być głuche na wezwania o pomoc.

Strażnicy Miejscy zostali wezwani do interwencji w związku z mężczyzną, któremu niezbędna jest pomoc o godz. 13.00. Po przybyciu na miejsce patrol zdecydował o wezwaniu pomocy lekarskiej. Jednak wezwany na miejsce zespół ratownictwa medycznego, według relacji świadków, przebadał mężczyznę i pozostawił go w tym samym miejscu orzekając, że pomoc nie jest mu potrzebna. Bulwersujące jest jednak to czego świadkami staliśmy się w następnej godzinie. Około godziny 14:15 mężczyzna leżał już na gołym bruku, wyraźnie nie mając sił podnieść się z ziemi, przy minusowej temperaturze i nieadekwatnym do takich temperatur stroju. Kontakt z nim był utrudniony, a jego ruchy na tyle nieporadne, że gubił własne buty. W jego ręce tkwił wenflon... W tym stanie najprawdopodobniej na pomoc czekał... kolejną godzinę. Wokół niego zebrała się mała grupka przechodniów, która bezskutecznie zawiadamiała kolejne służby.

„Ja dzwoniłem wcześniej, karetka przyjechała, badali go tu na miejscu i go wysadzili bo jest zdrowy. Tu go wysadzili i sobie pojechali. Policja, dzwoniłem godzinę temu, do teraz nie ma nikogo. Straż przyjechała jak było pogotowie. Zapytałem [ratowników] »Co z nim teraz zrobicie?« Odpowiedzieli, że dopiero od 17:00 jest czynna ogrzewalnia. I pojechali.”- relacjonował jeden z oburzonych świadków

"Człowiek leżał na bruku pod ścianą, opierał się o mur poprosiłam mężczyzn, którzy byli obok, żeby oparli go o ścianę, trochę podnieśli, ale oni, że nie będą go dotykać, bo jak coś mu uszkodzą, to będą odpowiadać. Zadzwoniłam na 112,a oni mnie zapytali czemu ja mu nie udzieliłam pomocy i co ja zrobiłam... Potem przekierowali mnie do prawdopodobnie tu do włocławskiego pogotowia, bo usłyszałam tylko pytanie czy to ten człowiek, który ma wenflon. Potwierdziłam bo wcześniej ludzie mówili, że on z wenflonem tutaj leży, że karetka pogotowia go wysadziła pod Biedronką, a on nie miał sił i przewrócił się i tak tu leży"- komentowała jedna z obecnych na miejscu kobiet

„Bezdomny czy pijany ale to jest człowiek! Psa by szybciej zabrali, a człowiek leży. No jak mam nie komentować? Jak można patrzeć na coś takiego? Od czego jesteście?”- wołała w kierunku załogi ratowników jedna z mieszkanek

„To jest nie do pomyślenia. Od 12:00 tutaj leżał. Ja przyszłam tu do sklepu to ten człowiek leżał. A jestem tu ponad godzinę. On jest dzisiaj trzeźwy, może głodny jest, oparł się i upadł. I nie mógł wstać, może z głodu, wycieńczenia. Zabrali go do karetki, wenflon wkłuli, na co to? Żeby sobie człowiek ręką to otworzył i się wykrwawił? Nawet jeśli alkoholik to powinni go zabrać na izbę, zbadać i odesłać gdzieś.”- komentowała inna włocławianka

Aby skorzystać z Ogrzewalni należy być bezwzględnie trzeźwym. Zdanie wypowiedziane przez ratowników zdaje się zatem potwierdzać, że problemem nie był alkohol co potwierdzali także zebrani wokół ludzie. Krótko po naszym przybyciu na miejscu pojawił się drugi patrol strażników miejskich. Oni także wezwali pogotowie, a leżącego na chodniku po apelu jednej z mieszkanek włocławka przykryli kocem termicznym. Wielu z obecnych na miejscu znało mężczyznę oraz jego sytuację. Choć potwierdzali, że mieszkający niedaleko ma bardzo duże problemy z alkoholem, to tym razem z cała pewnością jest trzeźwy. Nie korzysta z pomocy Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej ani innych instytucji pomocowych ponieważ posiada stałe zameldowanie.

Oczekiwanie na mrozie na ambulans przedłużało się. Niezadowolenie całą sytuacją zgromadzonych wokół świadków pogłębiało się z minuty na minutę. Padały zwroty o skandalu i traktowaniu ludzi gorzej niż psy. Przybyły na miejsce patrol policji, po stwierdzeniu obecności Strażników Miejskich, opuścił szybko miejsce zdarzenia.

„Przed godziną 14:00 otrzymaliśmy zgłoszenie o mężczyźnie, który ma stać w rejonie Biedronki w samej koszulce, ale pomoc medyczna jest mu niepotrzebna. Policjanci opatrolowali teren, nie napotkali go. Następne zgłoszenie było po godzinie 14:00. Ten sam mężczyzna miał już leżeć pod Biedronką. Policjanci po przybyciu na miejsce ujrzeli Straż Miejską, która już podjęła czynności.” - informuje rzecznik włocławskiej policji Anita Szefler-Ciupińska

Wezwana karetka przybyła na miejsce o 14:50. Zebrana grupka ludzi rozpoznała w ratownikach tę samą załogę, która już uprzednio badała mężczyznę. W ich stronę posypały się wyzwiska i głosy oburzenia. Jeden z ratowników zasugerował strażnikowi miejskiemu aby zainterweniował i uspokoił zebranych.

„My jako patrol w tym składzie zostaliśmy tu wezwani po raz pierwszy do osoby leżącej pod sklepem na Zielonym Rynku. Stwierdziliśmy na miejscu, że mężczyzna nie jest w stanie podnieść się o własnych siłach, że najprawdopodobniej jest wyziębiony, bo z tego co się dowiedzieliśmy leżał już tu od dłuższego czasu. W związku z tym zostało wezwane pogotowie.”- powiedział jeden ze Strażników Miejskich obecnych na miejscu

„Pierwsza interwencja była tuż koło godziny 13:00. Zostało wezwane pogotowie, mężczyzna nie został zabrany. Nie wiem z jakich przyczyn. Druga interwencja około godziny 14:20, był to drugi patrol. Mężczyznę tym razem zabrano. Ktoś podjął taką decyzję, chyba uzasadnioną, bo jakby nie było jest mróz.”- poinformował Dariusz Rębiałkowski z SM Włocławek

Nie udało nam się dziś uzyskać stanowiska Szpitala Wojewódzkiego o to dlaczego nie zabrano mężczyzny wcześniej i dlaczego spędził na mrozie blisko 2 h zanim skutecznie udzielono mu pomocy?. Dowiemy się także z jakiego powodu mężczyźnie nie wyjęto wenflonu ręki. Z relacji części świadków wynikało, że wenflon pozostawiono po pierwszej "wizycie" pogotowia, inni, że przebywał w szpitalu i tu nieopodal domu został odwieziony przez karetkę. Do sprawy powrócimy jutro.



Napisz komentarz
Komentarze
Krycha 12.12.2019 13:11
To nie tylko ten przypadek że gościa wypuścili z karetki . Nie tylko ten .Nie będę pisać o innym ale gośc nie chciał pojechać na pogotowie to go zostawili mówiąc ,że jak nie chce to oni nie maja prawa nikogo zmusić .. Jeszcze człowieka opierdzielili że zadzwonił po pogotowie ,.Teraz strach wzywac pomoc bo oskarżą o wezwanie karetki bez przyczyny .. Ludziom się nie dziwie ,że nie chcą dzwonic po pogotowie..

Norbert 12.12.2019 12:54
Ja nie rozumiem co sie wyprawia z szpitalem w Włocławku....by nie odpowiadać na to jak ludzie dzwonia i proszą o pomoc.ze mieszkaniec z Włocławka lezy wyziebiony od 2 lub więcej godzin czekajacy na jaka kolwiek pomoc medyczna .a pomoc medyczna pozostawia go pod biedronka i później jak ludzie dzwonią ze stan człowieka sie pogorszył to oni maja go w dupi...jak za ta opieke lekarska nikt się nie wezmie to będzie co raz gorzej ...apeluje do wszystkich mieszkańców Włocławka i rejonów Włocławka wezcie sie za to wszyscy bez wyjątku bo tego tak zostawic .bo oni domagają sie podwyżek z naszych podatków ale niech naszym kosztem biorą sie za prace a bie traktują nas gorzej jak zwierzęta .

*** wam do tego 11.12.2019 22:27
Komentarz zablokowany

Gość 11.12.2019 22:09
Może jednak miasto zajęłoby się poważnie opieką socjalną??? Ani izby wytrzeźwień, ani miejsca opieki dziennej dla niesamodzielnych, a schronisko od 17, chyba dla tych co nie zamarzną w międzyczasie???

Hsv 11.12.2019 21:37
Co za dziadostwo! Spychologia i wygodnictwo!!!

Reklama
Reklama
Reklama