Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 20 kwietnia 2024 12:13
Reklama

Szpital odpowiada w/s mężczyzny z Zielonego Rynku: "Nic złego się nie działo, pacjent był trzeźwy"

Podziel się
Oceń

Szpital odpowiada w/s mężczyzny z Zielonego Rynku: "Nic złego się nie działo, pacjent był trzeźwy"

Autor: fot. Janusz Krysztop

Mężczyzna, którego sprawa zbulwersowała wczoraj mieszkańców Włocławka, przebywa w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistyczny przy ulicy Wienieckiej. Jak twierdzą medycy jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Na usta wszystkich ciśnie się jednak pytanie dlaczego tak długo czekał na ewidentnie potrzebną mu pomoc? Wczoraj, pomiędzy godzinami południowymi, a godziną 15:00 mężczyzna ten, niezdolny do samodzielnego poruszania się, leżał na mrozie na chodniku pod sklepem przy Zielonym Rynku. Całą sytuacją opisaliśmy TUTAJ. Karetka pogotowia przyjeżdżała do niego dwukrotnie. Za pierwszym razem mężczyzna nie został zabrany. Oburzeni mieszkańcy miasta ponownie zaczęli wzywać na miejsce wszystkie możliwe służby, a także media. Dziś przedstawiamy oficjalne stanowisko szpitala oraz Straży Miejskiej w tej sprawie.

„Człowiek ten był u nas wielokrotnie na SOR [Szpitalny Oddział Ratunkowy] ale upojony alkoholem. Z tego SOR nie raz też uciekał. Tym razem, ponieważ nie dba o swoje zdrowie, to zdrowie mu »przysiadło«. (…) Za pierwszym razem zespół ratownictwa go nie zabrał dlatego, że zbadali wszystkie parametry życiowe, od tętna, ciśnienia, po temperaturę i wszystkie były prawidłowe, nic mężczyźnie nie zagrażało. Należało go tylko z racji temperatury »dostarczyć« do jakiegoś ogrzewanego pomieszczenia. Ten problem nasi ratownicy zgłosili Straży Miejskiej.”- zastępca dyrektora szpitala d/s lecznictwa Krzysztof Szczepański

Pomimo tego po upływie 2 godzin mężczyzna nadal znajdował się na ulicy, a jego stan ulegał dramatycznemu pogorszeniu. Świadkowie twierdzili także, że załoga karetki po pierwszej interwencji pozostawiła w jego ręce wenflon. Dyrektor Szczepański zaprzecza:

„Wenflon jest z czasów jego ostatniego pobytu na SOR [przyp. aut. poprzedniego dnia] gdy był u nas głęboko upojony. Jak przetrzeźwiał samowolnie opuścił oddział. (…) Mogę pokazać na to dokumenty.”- zastępca dyrektora szpitala d/s lecznictwa Krzysztof Szczepański

Na zasłabnięcie miało złożyć się brak pożywienia i chłód. Według świadków jednak stan mężczyzny wskazywał na potrzebę pomocy już podczas pierwszej interwencji zespołu ratowniczego. Szpital utrzymuje, że nie było medycznych podstaw do leczenia, a kwestią odwiezienia mężczyzny w ciepłe miejsce miały zająć się inne służby.

„Przepytałem dziś rano na tą okoliczność tych ratowników, którzy byli na miejscu. I tak mi tą sprawę przedstawili i tak mają to zapisane w dokumentach, że posprawdzali wszystkie parametry, nic złego się nie działo, pacjent był trzeźwy, ale wymagał przekazania do Ogrzewalni. Zapisali w protokole, że przekazali sprawę do dalszego rozwiązania Straży Miejskiej i odjechali. To było około godzin 13:00 z kawałkiem. (…) To jest pierwszy przypadek zaczynającej się zimy i ja podejrzewam, że zaraz będzie ich więcej. Takich ludzi, których nie możemy wypisać choć są wyleczeni, ale nie ma ich dokąd odesłać, w szpitalu jest na chwilę obecną już 8 osób.”- zastępca dyrektora szpitala d/s lecznictwa Krzysztof Szczepański

„Rozmawiałem ze strażniczką, która była tam na miejscu. Zadała temu mężczyźnie to pytanie czy chce jakiejkolwiek formy pomocy, nie chciał żadnej. Taki zapis zresztą ma strażniczka w notatniku służbowym. Mężczyzna ten był też na miejscu legitymowany. I z tego co ustalono posiada on stałe miejsce zamieszkania przy ulicy Królewieckiej.”- rzecznik Straży Miejskiej Dariusz Rębiałkowski

 

W sprawie mężczyzny z Zielonego Rynku wszystkie służby czują się usprawiedliwione. Może jednak zamiast "spychologii" i zasłaniania się przepisami warto by uruchomić w sobie zwykłą empatię, której nie zabrakło mieszkańcom Włocławka? Czy gdyby nie przechodnie mężczyźnie pozwolono by umrzeć w środku miasta na skutek głodu i wychłodzenia? Nie może być usprawiedliwieniem nieudzielenie pomocy fakt, że mężczyzna sam tej pomocy nie chciał, gdyż sytuacja (mróz, wyraźne osłabienie, wychłodzenie organizmu na granicy utraty życia) mogła powodować u niego nieracjonalne zachowanie. Dlatego też pomaga się samobójcom wbrew ich woli. 

Nie zawiedli za to mieszkańcy i za to im chwała...


Napisz komentarz
Komentarze
Czesiu 14.12.2019 11:14
To jest banda. .

Piotr 13.12.2019 19:37
Jak nie doktory to inne służby i tam jedno zwala na drugie

Paulo 13.12.2019 17:36
Szpital nie jest przechowalnią osób pijanych i bezdomnych...a tym bardziej SOR, który ma leczyć pozwólmy innym na bezdomność jeśli taki ich wybór...

Hdt 12.12.2019 21:00
"Mamy dokumenty, nie chciał pomocy, mamy to zapisane." Społeczeństwo też to zapamięta...

Pola 13.12.2019 11:39
Takich jak on kolo nas jest masa ludzi.ktorzy pija i maja za nic wszystko i wszystkich.tu gdzie mieszkam w ciągu miesiąca jest kilka razy wzywana policja bo sasiadka jest pijaczka wszystkim rzuca obelgi pokazuje tylek a do tego atakuje male dziecko na jego podworku.i wie pan co nie ma bata na nia nie ma przepisu na taka osobe bo jest alkoholikiem a przeciez powinno zabierac na przymusowe leczenie.

Reklama
News will be here
Reklama
Reklama