Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
czwartek, 28 marca 2024 18:08
Reklama
Reklama

Nastoletni chłopak, który opuścił Dom Dziecka mieszka na klatce schodowej u swojej babci. 17 razy interweniowała tam Staż Miejska

Podziel się
Oceń

Nastoletni chłopak, który opuścił Dom Dziecka mieszka na klatce schodowej u swojej babci. 17 razy interweniowała tam Staż Miejska

Autor: B.B.

W naszym mieście często zdarzają się sytuacje, w których osoby bezdomne wchodzą do bloków, bądź kamienic i nocują na klatkach schodowych. Niestety, często zdarza się, że są pod wpływem środków odurzających i bywają agresywni. W takich sytuacjach mieszkańcy kontaktują się ze Strażą Miejską zgłaszając pobyt niechcianych osób na klatkach schodowych, bądź półpiętrach. Po interwencji municypalnych na dłuższy czas mieszkańcy mają spokój, ale nie zawsze tak bywa...

"Ja już walczę około pół roku. Chodzi o adres Łęgska 22A.  Sytuacja na wygląda tak, że na parterze mieszka kobieta. Natomiast jej syn, wnuk i przyszły zięć śpią na klatce schodowej. Oni zażywają dopalacze i ta kobieta tłumaczy, że nie wpuści swojej rodziny do domu, bo biorą używki. Co ciekawe wnuka i przyszłego zięcia nie wpuszcza wcale, a syna czasem tak. Jakiś czas temu jeden z nich był do tego stopnia naćpany, że omal nie spowodował pożaru. W zeszłą sobotę ten najmłodszy chłopak, znów będąc pod wpływem dopalaczy, zaatakował sąsiada. Przyjechała Policja, byłam przy tej interwencji, zapytałam babcię chłopaka "dlaczego mu nie pomoże, to jest młody chłopak, ma dopiero 18 czy 19 lat?". Odpowiedziała "a mi to rybka".- twierdzi kobieta mieszkająca przy ul. Łęgskiej 22

"To jest nie do wytrzymania, co się dzieje. Dzwonimy na Policję, Straż Miejską, dzielnicowego, ale po interwencji, oni zawsze wracają. Zadzwoniłam do Administracji Zasobów Komunalnych i dowiedziałem się, że nie płacą czynszu, ale z uwagi na okres ochronny eksmitować ich mogą dopiero w przyszłym roku. A to są nieobliczalni ludzie po wzięciu dopalaczy. I nie da się z tym nic zrobić. Strach wejść do tego budynku.  Nie dajemy już rady." - informują nas mieszkańcy Łegskiej 

"To jest chłopak na starcie życia. Babcia jest jego rodziną zastępczą z tego co wiem. Zawsze na wakacje tu przyjeżdżał, jak wyszedł z Domu Dziecka to przyszedł tutaj. On zamarznie tej zimy, on pod jednym kocem śpi. Nie wiemy jak jemu i sobie w tej sytuacji pomóc" - dodaje sąsiadka

Jak relacjonują mieszkańcy, chłopak pojawił się na klatce schodowej po opuszczeniu Domu Dziecka. Ojca nie znał, a matka mieszka za granicą. Na początku dawali mu pieniądze na jedzenie lub dokarmiali. Gdy zorientowali się, że pieniądze zaczął przeznaczać na używki i stawał się coraz bardziej agresywny zaprzestali. Zaczęli zwracać się do różnych instytucji, aby podały rękę chłopakowi na starcie życia. Niestety, jak twierdzą wszędzie odbijali się o drzwi. Chłopak dostał "wyprawkę" z Domu Dziecka (prawdopodobnie przebywał w placówce na ul. Żytniej). Gdy wyprawka się skończyła wylądował na korytarzu.  Administracja Zasobów Komunalnych doskonale zna sytuację w budynku przy ulicy Łęgskiej 22A. Niestety nic nie może zrobić.

"Sytuacja Administracji Zasobów Komunalnych jest znana. Zdarzenie jest zgłaszane przez AZK do właściwych służb odpowiedzialnych za utrzymanie porządku to jest na Policję i do Straży Miejskiej. Nieruchomość jest zamykana i klucze do niej są w posiadaniu wyłącznie lokatorów. Podejmowanie interwencji wobec osób zakłócających porządek należy do Policji i Straży Miejskiej." - informuje Magdalena Chwiałkowska Zastępca Dyrektora AZK

Pytamy zatem Straży Miejskiej - okazuje się, że tej jednostce problem również jest doskonale znany. W ciągu tego roku municypalni interweniowali tam... 17 razy (!)

"W tym roku ogółem było tam 17 interwencji na Łęgskiej 22A. Dotyczyły spożywania alkoholu w tym miejscu, przebywania osoby bezdomnej, zakłócania spokoju, gromadzenia osób na klatce schodowej. Z tych interwencji nie wynika jednak, czy były prowadzone wobec osób formalnie związanych z nieruchomością jakieś interwencje. Z tych 17 interwencji tylko 1 zakończyła się pouczeniami wobec dwóch osób, które tam przebywając spały na klatce schodowej. W pozostałych przypadkach osoby oddalały się po przeprowadzonej z nimi rozmowie. (...) 17 interwencji to jest raczej dużo." - powiedział Dariusz Rębiałkowski rzecznik prasowy Straży Miejskiej Włocławek

Nasza Czytelniczka szukała także pomocy kontaktując się z dyżurnym Komendy Miejskiej Policji we Włocławka. Podobnie jak Straż Miejska i AZK, Policja również zna sprawę.

"Od czerwca w tej okolicy mieliśmy zgłoszonych 10 interwencji, z czego 2 były na klatce schodowej tego budynku i 3 na podwórku, a 4 niepotwierdzone. Jedno zgłoszenie pochodziło z tego budynku, ale dotyczyło zupełnie innego miejsca. 5 z tych interwencji była zgłaszana anonimowo. W przypadku jednej z interwencji, na klatce schodowej rzeczywiście doszło do naruszenia nietykalności cielesnej, ale pokrzywdzony nie wniósł sprawy do Prokuratury. Kolejna interwencja dotyczyła osoby śpiącej na klatce schodowej. Ta osoba została pouczona, była trzeźwa i oddaliła się z tego budynku. Pozostałe interwencje dotyczyły spożywania alkoholu i zakłócania porządku." - informuje st. sierż. Anita Szefler-Ciupińska z Zespołu Komunikacji Społecznej KMP we Włocławku

Dzielnicowy z tego terenu został szczególnie uwrażliwiony na budynek przy ulicy Łęgskiej 22A.

"Dzielnicowy najlepiej zna specyfikę miejsca i społeczności, nad bezpieczeństwem której czuwa. W takich przypadkach, o których mówimy mieszkańcy mogą zwracać się do niego. Warto dodać, że istnieje też Krajowa Mapa Zagrożeń Bezpieczeństwa z której można korzystać anonimowo i zgłaszać niepożądane społecznie zachowania, które wzbudzają obawy mieszkańców. (...) Policja odpowiada na każde zgłoszenie i jeśli tylko otrzymamy sygnał, że dzieje się coś niepokojącego na pewno wyślemy patrol." - dodaje st. sierż. Anita Szefler-Ciupińska z Zespołu Komunikacji Społecznej KMP we Włocławku

Interwencje są zgłaszane, Policja, czy Straż Miejska przyjeżdża na miejsce, zgromadzeni zdaniem służb zachowują się spokojnie i opuszczają budynek, tylko po to, by za chwilę do niego wrócić. Co innego twierdzą sąsiedzi, którzy boją się o swoje bezpieczeństwo. Prawdopodobnie kobieta, będąca ich bliską rodziną jest świadoma, zagrożenia jakie stanowią koczujący na klatce mężczyźni skoro sama nie chce ich wpuścić do domu. Osoba będąca pod wpływem substancji psychoaktywnych może stać się wyjątkowo agresywna, mogą pojawić się halucynacje i urojenia, co w konsekwencji może zakończyć się tragicznie. Używki o których mówi nasza Czytelniczka, są szczególnie niebezpieczne również dla życia osób, które je zażywają. A przypomnijmy, że jeden z mężczyzn to zaledwie około 19-letni chłopak, którego życie jak do tej pory nie rozpieszczało. AZK w tym momencie nie może nic zrobić. Służby mające stać na straży bezpieczeństwa mieszkańców rozkładają ręce, sprawa trafiła więc do mediów. Media z kolei nie mają narzędzi sprawczych, możemy jedynie nagłośnić sprawę i poprosić służby i władze miasta, aby zwróciły szczególną uwagę na sytuację - w tym wypadku sytuację, która ma miejsce pod adresem Łęgska 22A i to niniejszym czynimy. Do sprawy wrócimy, by poinformować państwa, czy na nasz apel zareagowały jakiekolwiek instytucje. Tymczasem sąsiedzi zapowiadają, że jeżeli nie poskutkuje nasz artykuł, zwrócą się do mediów ogólnopolskich.Link do filmu nagranego przez sąsiadów



Napisz komentarz
Komentarze
cimcirymci 26.11.2020 18:31
eksmitujcie babcię....

Major Suchodolski 26.11.2020 17:23
Ten małolat to na dworcu robi gałę za paczkę fajek albo dopalacze.

kobieta 26.11.2020 16:45
Służby państwowe , instytucje państwowe są bezsilne lub nieudolne a starsza kobieta ma sobie dać radę z trzema facetami pod wpływem uzywek, ludzie zacznijcie myśleć !!!! Nieudolność polskiego urzednika jest porażająca, to samo dotyczy przepisów prawnych. Druga sprawa czy przypadkiem jak chłopak opuścił dom dziecka , państwo polskie nie jest zobowiazane do zapewnienia mu lokalu mieszkalnego?!

Basia 26.11.2020 12:40
I gdzie są tutaj rządzący? Gdzie są programy dla wychodzących z domów dziecka? Szlag mnie trafia, kiedy PiS odtrąbia kolejny niby sukces, a w rzeczywistości nic dobrego z tego nie wynika.

Miki 26.11.2020 12:20
Budynek nie jest zamykany on sam jest winien miał 17 lat jak kradł z wujem i palił dopaly nie tylko babcia wzięła go na pokaz

Pipi 26.11.2020 10:27
Ten chłopak wielokrotnie uciekał z domów dziecka i z własnym wujkiem chodził na kradzieże po sklepach w Biedronkach A wujek nie jest lepszy Też pali do pały pozwala palić swojemu siostrzeńcowi Wujek nie jest wcale lepszy

Jolka 25.11.2020 16:47
Skoro jest budynek zamykany, to jak wchodzą? Skąd mają klucze?

Kaja 24.11.2020 15:54
Bo powinno być przymusowe leczenie do auta i szpital psychiatryczny i odwykowy i nie pytać ich bo się nie zgodzą.Rodzina jak zgłasza to powinna policja przyjechaćbi zwinác osobę i na przymusowe leczenie.Bo z taką osobą to mękka pod jednym dachem.

zuza 24.11.2020 22:29
pomocy dla takich ludzi w tym kraju brak a oni dopiero wchodza w zycie jeden blad i sa na dnie a pomocy zero.tylko zamykac wyrok za wyrokiem duma naszej policja bo zlapali posadzili i sie szczyca, a moze trzeba glebiej wejsc w temat i pomoc

Lucky 23.11.2020 09:06
Z domu dziecka nikt nie wyszedł na prostą. NIKT!

Ilka 25.11.2020 13:48
Co Ty pierd....

Dzieciak z domu dziecka 26.11.2020 11:31
idiota :D

Gierczak 26.11.2020 15:13
chyba jakiś żart

Reklama
Reklama
Reklama