Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 19 kwietnia 2024 22:49
Reklama
Reklama

Cztery lata temu Pani Marcie skradziono dokumenty. Przestępcy kupili na jej dane samochód w Niemczech. Właśnie otrzymała rachunek za...

Podziel się
Oceń

Cztery lata temu Pani Marcie skradziono dokumenty. Przestępcy kupili na jej dane samochód w Niemczech. Właśnie otrzymała rachunek za...

Wydawałoby się, że życie w obecnym świecie - internetu, monitoringów, cyfryzacji staje się bezpieczniejsze, oszustom jest trudniej, a policja dysponuje możliwościami, których w końcu przeciętny człowiek ani też złodziej nie posiada... Okazuje się jednak, że oszuści w swoich działaniach stają się coraz bardziej przebiegli, a polski system prawny niewydolny.

Historia Pani Marty, studentki poznańskiej uczelni, rozpoczyna się cztery lata temu. Została okradziona w styczniu 2017 roku we Włocławku. Skradziono dokumenty jakie miała w swojej torebce. Co ciekawe, została okradziona w jednym z włocławskich kościołów. Pani Marta, gdy tylko zorientowała się w sytuacji, natychmiast udała się do Komendy Miejskiej Policji we Włocławku, aby zablokować dowód oraz zgłosić kradzież pozostałych dokumentów. Pani Marta nie jest mieszkanką Włocławka, w styczniu 2017 roku odwiedziła tu krewnych. Jest mieszkanką województwa Wielkopolskiego (powiat Koło). Włocławska policja przyjęła zgłoszenie, a po pewnym czasie na adres domowy Pani Marta otrzymała pismo z informacją o umorzeniu sprawy. W odpowiednim urzędzie złożyła dokumenty o nowy dowód osobisty i zapomniała o wszystkim....do niedawna, gdyż listonosz przyniósł zawiadomienie w języku niemieckim, a w nim wezwanie do zapłaty 236,00 Euro tytułem podatku. Okazuje się, że podatek naliczył Federalny Urząd Celny z Frankfurtu nad Odrą. Po tym jak Pani Marta przekazała dokumenty do przetłumaczenia okazało się, że widnieje w nich m.in numer rejestracyjny, pojemność silnika i inne dokładne dane auta oraz informacja, że pojazd nabyła pod koniec ubiegłego roku. Auto ma rejestrację berlińską. Ponadto, Pani Marcie nadano osobisty numer identyfikacji podatkowej "trwale ważny". Nadał go, Centralny Urząd Skarbowy, co mogłoby świadczyć, że stała się obywatelką Niemiec. Na podane w piśmie adresy e-mail Pani Marta niezwłocznie wysłała oświadczenia, że jest obywatelką Polski i nigdy nie mieszkała w Niemczech, ani też nie kupowała i nie rejestrowała auta. Ponadto w treści wymiany e-mailowej znalazł się poniższy zapis m.in

"Pani Marta G. ur. dn.../ w ....zarejestrowała pojazd 23.11.2020 roku poprzez zarejestrowanie firmy, a firma nadal istnieje w Berlinie."

Sytuacja w tym momencie stała się na tyle poważna, że Pani Marta w ubiegłym tygodniu udała się do pobliskiego posterunku policji. Niestety nie uzyskała tu pomocy, policjanci nie przyjęli zgłoszenia kazali sobie poradzić "na własną rękę". Zaczęła więc od Urzędu Gminy w Babiaku, aby uzyskać potwierdzenie, że wyrobiła nowy dokument tożsamości, ponieważ padła ofiarą kradzieży w 2017 roku. W gminie odmówiono wydania tego dokumentu. Jak tłumaczyli urzędnicy, takie zaświadczenia wydaje się jedynie na prośbę policji lub prokuratury. Poradzono by udała się właśnie do tej instytucji. Prokurator poinstruował, że to własnie policja powinna przyjąć zgłoszenie. Pani Marta udała się więc ponownie do mundurowych, tym razem do Komendy Policji w Kole. Tu znowu rozpoczęła się walka o przyjęcie sprawy.

"W Kole na policji funkcjonariusz powiedział mi, że to nie są dowody bo nie przyniosłam ich w języku polskim i że Polska Policja zajmuje się przestępstwami na terenie Rzeczypospolitej Polskiej..." - relacjonuje Pani Marta

Policjant stwierdził, że on niemieckiego nie zna, więc nie przyjmie zawiadomienia. W toku słownych przepychanek i nalegania, policjant w końcu wykonał ksero dokumentu i przyjął zgłoszenie. 

Na kolejne e-maile do niemieckich urzędników, w których Pani Marta oświadcza, że to nie ona rejestrowała auto, jest odsyłana do kolejnych urzędów oraz podkreślane jest, że podatek musi opłacić i kropka. Bariera językowa uniemożliwia rozmowę z urzędnikami niemieckimi, korespondencja e-mailowa zdaje się nie przynosić oczekiwanej reakcji, a zaczyna przypominać "polską rzeczpospolitą urzędową", gdzie trudniejsza sprawa jest zrzucana od wydziału do wydziału i od urzędu do urzędu. Jak to możliwe, że ktoś "zdefraudował tożsamość" Pani Marty oraz co powinna zrobić? Zapytaliśmy mecenasa Piotra Mokrego:

"W realiach niniejszej sprawy mamy do czynienia z klasycznym przypadkiem kradzieży tożsamości w rozumieniu art. 190a par. 2 k.k. Obowiązkiem organów ścigania, bez znaczenia czy będzie to urząd prokuratorski, czy też właściwy organ Policji, jest przyjęcie zawiadomienia i podjęcie określonych czynności sprawdzających. Skoro pokrzywdzona nigdy, jak sama utrzymuje, nie przebywała na terenie Niemiec, tym samym nie prowadziła tam działalności gospodarczej i nie dokonywała formalności związanych z rejestracją pojazdów, o czym miała świadczyć nadesłana do niej korespondencja, istnieje w moim przekonaniu uzasadnione podejrzenie popełnienia przestępstwa i są to wystarczające przesłanki do wszczęcia postępowania w oparciu o treść art. 303 k.p.k. Ponadto zauważyć należy, iż to na organie prowadzącym postępowanie ciąży obowiązek zweryfikowania danych wskazanych w zawiadomieniu, a w konsekwencji wykrycie i ustalenie sprawcy czynu. Do funkcjonariusza Policji należeć będzie zatem prowadzenie korespondencji z instytucjami na terenie Niemiec i w oparciu o uzyskane informacje, w tym fotokopie dokumentów, również wizerunku osoby podszywającej się pod tożsamość Pani Marty, prawidłowe ustalenie stanu faktycznego oraz osoby sprawcy. Przytoczona wyżej sytuacja, iż policjant odmawia podjęcia czynności z uwagi na brak dostatecznej znajomości języka obcego jest zupełnie niezrozumiała, by nie powiedzieć kompromitująca."

 

Szukaliśmy podobnych przypadków w sieci, jednak do tej pory ani w mediach, ani na forach nie poruszano podobnej sprawy. Niepokój Pani Marty oraz bliskich narasta bowiem trudno w tej sytuacji przewidzieć co zdarzy się jutro. Jeżeli ktoś otworzył działalność, podszywając się pod panią Martę nie zrobił tego, aby legalnie prowadzić biznes. Pozostaje mieć nadzieję, że przestępstwo, które planuje nie doprowadzi do poważnych konsekwencji prawnych, bo niezapłacony podatek to zapewne preludium, a polski system działając tak jak do tej pory, jako obywatelki Polski skutecznie Pani Marty może nie obronić. Artykuł stanowi nie tylko ostrzeżenie, ale również apel do osób, które być może znają podobne przypadki. Wszelki wskazówki prosimy przesyłać na pocztę Portalu Włocławek - [email protected]. Korespondencję będziemy przekierowywać do Pani Marty.

 


Napisz komentarz
Komentarze
Janusz 25.04.2023 13:46
Proste rozwiązanie - pojechac do Berlina, znaleźć auto, zabrać do Polski - sprzedać i z tego zapłacić podatek.

Tyde 03.04.2021 15:45
W tym kraju rządzą przestępcy, taki mamy klimat.

Olk 02.04.2021 15:45
Komentarz zablokowany

mati 29.03.2021 15:08
Pani Marto, TVN!

xyz 29.03.2021 14:32
Temat dla Uwagi!

Prawnik 29.03.2021 14:13
Najważniejszy jest mandat za brak maseczki ,a nie pomoc interesantowi

M 29.03.2021 10:14
Bo najważniejsze w tym kraju są muzea, pomniki i maszty niż uregulowanie prawa aby to chroniło obywateli.

Reklama
Reklama
News will be here
Reklama