Kilka dni temu mieszkańców Wilczeńca Fabiańskiego (gm. Fabianki) zszokowało obwieszczenie, jakie pojawiło się na tablicy ogłoszeń w ich gminie. Z tekstu obwieszczenia opatrzonego pieczątka Wójta Gminy Fabianki wynika, że Marszałek Województwa Kujawsko - Pomorskiego zaopiniował pozytywnie realizację budowy czterech obiektów do chowu brojlera kurzego wraz z infrastrukturą towarzyszącą w Wilczeńcu Fabiańskim. W obwieszczeniu widnieje również informacja o pozytywnym zaopiniowaniu budowy przez Państwowego Powiatowego Inspektora Sanitarnego we Włocławku.
"Mieszkam na tej wsi od 2012 roku. O planach budowy fermy kur dowiedziałam się przypadkiem, na którymś z zebrań sołeckich, kilka lat temu. Wtedy to Wójt uspokajał i zapewniał, że do budowy fermy tego typu nie dopuści. Sprawa przycichła. Dwa dni temu (17 kwietnia) znajoma sąsiadki zauważyła na tablicy ogłoszeń Obwieszczenie Wójta o realizacji planowanego przedsięwzięcia. Wójt zawiadamiał w nim, że Marszałek Województwa Kujawsko Pomorskiego w Toruniu oraz Państwowy Powiatowy Inspektorat we Włocławku zaopiniowali pozytywnie (…) wniosek o wydanie decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach do przedsięwzięcia (…). W kilka osób zaczęliśmy zasięgać języka u znajomych, innych sąsiadów, zastanawialiśmy się, czy sprawa już jest przesądzona, czy da się coś zrobić? Nawet kolega, sąsiad, członek rady sołeckiej był zszokowany gdyż nie miał żadnej informacji na ten temat. Nie chcemy tutaj żadnej fermy. To nie miejsce na chów przemysłowy. Odległość od siedzib ludzkich jest zbyt mała. Do mojego domu od miejsca planowanej inwestycji jest 200-250m. Nieopodal w nieco większej odległości mieszka jeszcze kilka rodzin. Nie muszę chyba nadmieniać, że sąsiedztwo dużej hodowli drobiu będzie się wiązać z ogromnym zanieczyszczeniem powietrza. Nie będziemy w stanie sobie poradzić z plagą much, będziemy narażeni na ciągły hałas, wzmożony ruch samochodów ciężarowych i dostawczych oraz możliwość wystąpienia chorób drobiu, a przecież większość z mieszkańców hoduje kury, kaczki, gęsi na własny użytek, dla jaj. Do tego… mieszkamy w miejscu, gdzie żyją dzikie zwierzęta. Mają swoje ulubione miejsca, pola uprawne jak to pod inwestycję, jest potencjalnym miejscem na popas dla niektórych. Ciągły hałas, smród i wzmożony ruch na drogach na pewno wypłoszą stąd zwierzynę. To jest ich dom, to my tu jesteśmy gośćmi. I tak już dużo im odebraliśmy. Z odnalezionych na stronach internetowych obwieszczeniach dowiedziałam się, że ta sprawa ciągnie się przynajmniej od 2017 roku. Dopiero teraz jednak inwestor uzyskał „zielone światło” od Marszałka i Inspektoratu. Nie wiem jak to dalej może wyglądać, czy sprawa jest już „przyklepana” czy jest to dla inwestora pierwszy krok. Nie wiem czy Gmina może nie wyrazić zgody na budowę mimo pozytywnej opinii innych instytucji. Znajomy prawnik nas uspokaja, jednak nie możemy tego zamieść pod dywan. Sprawa jest zbyt poważna."- argumentuje Pani Katarzyna
Podobnego zdania jest Pan Daniel:
"Mieszkam tu od urodzenia. Ja rozumiem, że wieś ma śmierdzieć, ale nie przesadzajmy. Ja do tych działek mam 500 metrów. Mam małą córkę i teraz ma się dziecko w tym smrodzie wychowywać. Jestem przeciwny budowie fermy. Podobnie jak inni mieszkańcy o tej inwestycji dowiedziałem się z obwieszczenia. Gmina do tamtej działki wylała asfalt, zastanawialiśmy się w jakim celu. Teraz jest jasne dlaczego ta droga powstała. To są 4 kurniki. Ja kiedyś jako młody chłopak pracowałem u Pana Piecucha w fermie, to jest sam azot." - mówi Pan Daniel
Mieszkańcy Wilczeńca Fabiańskiego pracują poza wsią. Najczęściej dojeżdżają do pracy, a miejsce zamieszkania wybrali ze względu na położenie i walory przyrodnicze. Niewiele tu typowych gospodarstw. Jedna z mieszkanek twierdzi, że znaleźć tu krowę na pastwisku - to wyzwanie, hodowla trzody chlewnej to może 3-4 gospodarstwa. Mieszkańcy stworzyli petycję, którą podpisało około 100 osób ze wsi i okolic oraz innych miejscowości. Pani Katarzyna zamierza wystosować pismo do Wójta i dołączyć do niego zebrane podpisy. W petycji czytamy:
"Należy pamiętać o uciążliwym smrodzie, hałasie, ogromnej ilości much, rozjeżdżaniu drogi przez samochody ciężarowe, zagrożeniu epidemiologicznemu w postaci ptasiej grypy czy powstałemu na skutek bliskiego kontaktu dużej ilości martwych ptaków. Należy dodać jeszcze, że zwierzęta te, będą hodowane w strasznych warunkach, jak to się dzieje w większości ferm ptasich na świecie. Musimy działać!!! Nie pozwólmy na to!!!" LINK do petycji: https://www.petycjeonline.com/sprzeciw_wobec_budowy_fermy_drobiu_w_wilczecu_fabiaskim
Inna mieszkanka podnosi argument ceny działek.
"Ceny naszych działek spadną. Kto się zechce wyprowadzić w sąsiedztwo śmierdzącej kurze fermy? Oburzające jest, że nikt nas o nic nie pyta. Kto robi coś takiego? Dlaczego ten człowiek w odległości 200 metrów od domostw chce budować te fermy, czy naprawdę nie można znaleźć miejsca mniej zaludnionego? W środku wsi stawiać kurzą fermę, dosłownie między naszymi domami. Tu są żurawie, mokradła, obszary leśne, tu jest piękne, urokliwe miejsce. Niechby tam powstał jakiś zakład. Stacja benzynowa, stolarnia, cokolwiek co nie zniszczy środowiska. Wójt organizuje spotkania, żeby poinformować, że stawia dwie latarnie, ale nie zwołuje się zebrania, żeby informować o budowie czterech obiektów do chowu brojlera kurzego. Jak my mamy mieszkać obok takiego smrodu? Żeby na swoim terenie coś zbudować trzeba w tym celu zapytać o pozwolenie wszystkich sąsiadów, muszą oni wysłać swoje zgody do gminy. A nas nikt o nic nie pyta? Odnoszę wrażenie, że wszystko odbywa się tu po cichu. My zainwestowaliśmy tu. Ludzie kupili tu ziemię, budowali domy i stawia się ich obecnie w takiej sytuacji. Droga ledwo mieści dwa osobowe samochody, tam jest tak wąska droga, płot przy płocie, jak mają się tam pomieścić tiry?"- podsumowuje mieszkanka Wilczeńca
Jak twierdzą mieszkańcy, to nie pierwszy raz gdy ten sam inwestor chce budować kurze fermy pod Włocławkiem.
"Taką inwestycję zablokowali mieszkańcy Bogucina. Wynajęli adwokata. Nie dopuścili do budowy tej fermy. Choćby dla przyzwoitości wójt Fabianek powinien nas zwołać i poinformować." - dodaje nasza rozmówczyni
Co na to wójt?
"Budowa planowana jest przez inwestora prywatnego. Jestem przeciwny tej inwestycji. Muszę postępować jako wójt zgodnie z Kodeksem Postępowania Administracyjnego. Postępowanie jest już prowadzone od kilku lat. Na pierwszym etapie, żeby inwestor w ogóle coś uzyskał musi być zgoda Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. Myślę, że daleka droga do tego żeby te kurniki powstały, mieszkańcy są czujni, ja jako Zbigniew Słomski, nie jako wójt, twierdzę, że nie będzie tej inwestycji bo jesteśmy przeciwni. Jako wójt muszę wszcząć postępowanie i wypełniać obowiązki, zobowiązuje mnie do tego prawo. Ja zawsze organizuję zebrania, żeby informować mieszkańców, ale żyjemy w czasach pandemii i nie mogę zwoływać spotkania. Jesteśmy na etapie oczekiwania na decyzję RDOŚ i nie wiem, w którą stronę to pójdzie. Sądzę, że inwestorowi nie będzie łatwo, ale jeżeli decyzja byłaby pozytywna, wtedy spotkam się z mieszkańcami i razem sprzeciwimy się inwestycji. Jesteśmy gminą, która uważana jest za "sypialnie" dla pracujących osób, nie pozwolę na degradację tego miejsca, jeżeli chodzi o takie inwestycje musi być akceptacja społeczna. Dla mnie najważniejsze jest dobro mieszkańca" - deklaruje stanowczo Wójt Gminy Fabianki, Zbigniew Słomski
Z rozmów, jakie przeprowadziliśmy z mieszkańcami wynika, że nie do końca ufają swojemu wójtowi w tej kwestii. Wójt jednak wyraża swoje stanowisko zdecydowanie. Niech zatem powyższa deklaracja, służy mieszkańcom w ich walce. Tymczasem mieszkańcy Wilczeńca organizują się na własną rękę. Zostały już im udzielone pierwsze porady prawne. Czy jednak RDOŚ, jako instytucja chroniąca środowisko, pozwoli na budowę ferm w tym urokliwym miejscu? Gdyby decyzja okazała się pozytywna, do sprawy powrócimy...
Napisz komentarz
Komentarze