Pod koniec roku 2020 w Polsce odbyły się ogromne manifestacje związane z kontrowersyjnym wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego. Były to największe demonstracje w Polsce od czasu przemian ustrojowych w 1989 roku, a w ocenie niektórych komentatorów - najliczniejsze protesty uliczne w historii Polski. Jesienią rok wcześniej 119 posłanek i posłów PiS, Konfederacji i PSL–Kukiz’15 złożyło do TK wniosek o zbadanie zgodności z konstytucją przepisów dotyczących przerywania ciąży ze względu na duże prawdopodobieństwo ciężkich wad płodu. Przesłanka ta stanowiła podstawę dokonywania 97% legalnych aborcji w Polsce. Spontaniczne protesty odbyły się także we Włocławku. Oburzenie włocławian można było zaobserwować podczas spaceru ulicami miasta, który odbył się 27 października. W związku z nim jedna z internautek usłyszała zarzuty, jednak na początku kwietnia Sąd Rejonowy zdecydował o odmowie wszczęcia postępowania. Włocławiance zarzucono zorganizowanie 27 października 2020 roku zgromadzenia w liczbie przekraczającej 5 uczestników. Podobnie jak teraz w związku z pandemią Covid-19, zgromadzenia były zakazane. Kobiecie, oskarżyciel publiczny postawił zarzut z art. 116 §1a kw w zw. z art. 46a, dotyczący zapobiegania oraz zwalczania chorób zakaźnych u ludzi w zw. z § 26 ust. 1 pkt 1 Rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 26.02.2021 r. w sprawie ustanowienia określonych ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem stanu epidemii. Sędzia Sądu Rejonowego odmowę wszczęcia postępowania uzasadnił silnym wzburzeniem społecznym, odzierającym kobiety z ich godności. Sędzia argumentował także, że wspomniany bunt społeczny, został odebrany jako skazywanie kobiet na tortury, których zakazuje Konstytucja RP. Ponadto, zgromadzenia spontaniczne zdaniem Sądu mogą odbywać się w stanie epidemii, którą rownież zapewnia ustawa zasadnicza, zaś zawieszenie możliwości korzystania z określonych konstytucyjnych praw jest więc możliwe jedynie w sytuacji stanu nadzwyczajnego, którego w Polsce nie wprowadzono. Kontaktowania się poprzez portal społecznościowy Facebook, nie można nazwać "organizowaniem". Umożliwienie innym zapoznania się z informacją - nie jest ,,organizacją”. Podobne argumenty użyto w związku z warunkowym umorzeniem postępowania wobec osób, które na pomniku kard. Wyszyńskiego nakleiły podczas protestów nekrolog. Pisaliśmy na ten temat na początku kwietnia TUTAJ
Napisz komentarz
Komentarze