Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
czwartek, 18 kwietnia 2024 21:21
Reklama
Reklama
Reklama

Rozmowa z Maciejem Kluszczyńskim – wychowankiem DKŻ Dobrzyń nad Wisłą, trenerem kadry olimpijskiej Danii w windsurfingu RS:X

Podziel się
Oceń

Rozmowa z Maciejem Kluszczyńskim – wychowankiem DKŻ Dobrzyń nad Wisłą, trenerem kadry olimpijskiej Danii w windsurfingu RS:X

- Maciej, twoja przygoda z windsurfingiem i żeglarstwem rozpoczęła się w 2008 roku. Wtedy w Dobrzyniu nad Wisłą Samorząd Województwa Kujawsko-Pomorskiego organizował regaty w ramach Ogólnopolskiej Olimpiady Młodzieży w …

- … zgadza się. Wówczas w Dobrzyniu powstał port żeglarski na Zalewie Włocławskim a organizacja przez Dobrzyński Klub Żeglarski tamtych regat i infrastruktura, która po nich pozostała, dały naszemu klubowi szansę na rozwój. Cały Dobrzyń żył tymi regatami, więc kiedy pan Ryszard Przybytek ogłosiłnabór do grupy windsurfingu nie wahałem się ani chwili. Zebrała się nas fajna grupa sześciu chłopaków, z których na czoło wybijali się bracia Furmańscy - Dawid i Radek, no i ja… We trójkę w krótkim czasie zaczęliśmy dominować na krajowym podwórku, najpierw w klasie BiC Techno, a potem już w olimpijskim RS:X.

- To był złoty czas dla DKŻ Dobrzyń, w ciągu kolejnych czterech lat wychowanek tego klubu Łukasz Przybytek zdobył olimpijską nominację i wystartował w igrzyskach Londyn 2012 w klasie 49-er.
- Łukasz był dla nas wzorem. On już w 2005 roku został drużynowym mistrzem świata juniorów w klasie Optymist, potem został mistrzem Europy w klasie 29-er. Był członkiem kadry, startował w regatach Pucharu Świata i inspirował nas swoją postawą. A my też mieliśmy dobre warunki do treningu w Dobrzyniu, krótka i stroma fala zalewu przypomina warunki morskie. Ciężka praca zaczęła przynosić efekty, zaczęliśmy seryjnie sięgać po medale mistrzostw Polski. Dostałem stypendium marszałka i  powołanie na mistrzostwa Europy i świata juniorów. Startowaliśmy tam bez kompleksów. Szczytowym osiągnięciem naszej grupy był złoty medal mistrzostw świata juniorów RS:X zdobyty przez Radka Furmańskiego w 2014 roku, gdzie ja również startowałem.

- Duet windsurferów z DKŻ Dobrzyń – Kluszczyński–Furmański był przez lata filarem kadry narodowej, juniorów, młodzieżowców, a potem zaczęliście deptać po piętach starym lisom – Przemysławowi Miarczyńskiemu (brązowy medalista IO z Londynu) i Piotrowi Myszce…
- Obiektywnie rzecz ujmując to Radek miał większe sukcesy i on stanowił dla nich realne zagrożenie, w ostatnich latach był członkiem kadry olimpijskiej i sparingpartnerem Piotra Myszki (4 miejsce w Rio de Janeiro, 6 miejsce w Tokio). Ja z racji swoich warunków fizycznych byłem zawodnikiem „słabowiatrowym”. Owszem startowałem w najważniejszych regatach na świecie, ale należałem do czołówki głównie przy słabszych wiatrach wygrywając wiele wyścigów Mistrzostw świata , Europy, ale również stając na podium pucharów Europy. W pewnym momencie zacząłem odczuwać, że nie wystarczy być tylko słabo wiatrowym zawodnikiem na miarę osiągnięcia kwalifikacji olimpijskiej i zacząłem się zastanawiać co dalej.. - W 2019 roku zakończyłeś karierę i zostałeś… przedstawicielem handlowym.
- Tak się życie ułożyło, że musiałem dokonać wyboru. Nie żałuję tego kroku, praca w korporacji oraz z klientami dużo mi dała, nauczyła w budowaniu relacji. Nie przestałem trenować, ale teraz ciężar zajęć przeszedł na kolarstwo MTB i szosowe, które było wcześniej moją dyscypliną uzupełniającą.  Nie zerwałem jednak kontaktów ze światem żeglarskim. Moja narzeczona Karolina Lipińska jest w kadrze windsurfingu i była sparingpartnerką Zosi Klepackiej-Noceti (brązowa medalistka igrzysk w Londynie 2012, 8 miejsce w Tokio) oraz rezerwową zawodniczką na Igrzyskach Olimpijskich w Tokio. Spędzaliśmy razem sporo czasu na zgrupowaniach i zawodach, więc byłem na bieżąco w środowisku. Przez lata pływania w międzynarodowej stawce zbudowałem sieć znajomości, przyjaźni wśród zawodniczek i zawodników z wielu krajów. Jestem jak sądzę otwartym człowiekiem, uśmiech nie schodzi mi z twarzy (śmiech)... więc przychodziło mi łatwo nawiązywać relacje.
- Jak to się stało, że 25-letni chłopak z Dobrzynia został trenerem kadry Danii w windsurfingu?
- To dla wielu osób była informacja nie z tej ziemi. Bum! „Klusek” ledwo skończył karierę i już jest trenerem reprezentacji Danii! Ale po kolei. Ja wiedziałem, że chcę znaleźć swoje miejsce w żeglarstwie, ale… powiem nieskromnie – od razu na „wyższej półce”. Nie interesowała mnie klasyczna droga czyli najpierw nauka żeglowania dzieci, potem juniorów itd., tylko trenowanie profesjonalnych zawodników.
- Podobno covid-19 przyczynił się do twojego wyboru?

- Byliśmy na zgrupowaniu w Zakopanem zimą 2021 roku z Karoliną i całą grupą polskich windsurferów i przyplątał się wirus, co oznaczało prawie dwa tygodnie kwarantanny. Zacząłem wtedy główkować co robić dalej i rozsyłać po różnych federacjach żeglarskich swoje CV. Jako pierwsi zgłosili się Niemcy, ale potem przyszła oferta próbnego obozu z zawodniczką reprezentacji Danii - LaerkeBuhl-Hansen i pomyślałem czemu nie? Duńczycy mają wielkie tradycje żeglarskie i worek olimpijskich medali… ale nie w windsurfingu. A Polacy, szczególnie specjaliści od windsurfingu mają dobrą markę.  Już pierwsze zgrupowania i starty pokazały, że dobrze nam się współpracuje. Laekre – mimo, że jest ode mnie starsza o 4 lata – to ambitna zawodniczka ze sporym potencjałem, która potrzebowała nowych bodźców, by zrobić postęp. Nasze pierwsze duże regaty to mistrzostwa Europy w Vilamoura (Portugalia) gdzie Laerke zajęła 8 miejsce, czyli wbiła się do topu, startowała w wyścigu medalowym (medal race). Ten wynik już zrobił wrażenie na duńskiej federacji, zaczęto myśleć o olimpijskiej akredytacji dla mnie, jako trenera, bo Laerke miejsce w regatach Tokyo 2020 miała już zapewnione. Sprawę rozstrzygnął dobry występ mojej zawodniczki na mistrzostwach świata w Kadyksie, gdzie zajęła 9 miejsce i potwierdziła przynależność do czołówki światowej. Wtedy usłyszałem: lecisz na igrzyska!


- W Enoshimie – olimpijskiej wiosce żeglarskiej – spotkałeś swojego krajana z Dobrzynia nad Wisłą – Łukasza Przybytka.

- Spotkałem wielu swoich znajomych, oczywiście z Łukaszem łączą nasz szczególnewięzi, śmialiśmy się, że desant z DKŻ Dobrzyń rządzi! Znam się doskonale niemal z wszystkimi naszymi olimpijczykami w żeglarstwie. Włoski windsurfer Mattia Camboni, z którym ścigałem się w młodzieżowych regatach jak mnie zobaczył powiedział; Mamma Mia, chcę żebyś był moim trenerem! Było wesoło. A same zawody olimpijskie dla mnie jako trenera były wyzwaniem. Tu nie mogliśmy pływać za zawodniczkami na pontonach tylko mieliśmy przydzielone boksy. LaerkeBuhl-Hansen rozpoczęła od 9 miejsca ale potem była dwa razy czwarta, piąta. Lepsze starty przeplatała gorszymi ale poniżej 9 lokaty nie wpływała na metę, niesamowita sprawa. Medal raceu nie oglądałem, odwróciłem się. Ostatecznie moja zawodniczka ukończyła rywalizację na 7 miejscu, najlepszym w historii duńskiego windsurfingu.

- Jaka jest specyfika pracy w kadrze Danii i jakie cele stawiasz sobie teraz?

- Pierwsze na co zwróciłem uwagę, to kolegialne podejście do podejmowania decyzji, typowe dla Duńczyków. – Jak sądzisz co powinniśmy dziś robić na treningu – zwykł pytać trener zawodnika. Ja jestem z innej szkoły. Początkowo myślałem, że trener jest trochę dyktatorem i wizjonerem. Jednakże wspólne plany oraz decyzję spowodowały zmiane mojego myślenia. Przygotowany program i z żelazną konsekwencją realizacja go okazały się strzałem w dziesiątkę. Poza tym jako trener w Danii nie muszę się zajmować milionem rzeczy, które niestety robią nasi trenerzy, także kadrowi – martwić się o ponton, transport, być mechanikiem, fizjoterapeutą, marketingowcem. Koncentruję się na treningach i startach. Moja przewaga polega też na tym, że sam wejdę na deskę i jeszcze „objadę” moją podopieczną (śmiech).  Ale tak na serio, dla mnie jest najważniejsze to, że w pracy szkoleniowca realizuję swoją zasadę: sięgaj po to, czego tobie jako zawodnikowi brakowało.

- W trenerskim, olimpijskim debiucie osiągnąłeś 7 miejsce, apetyt rośnie…

- Zdecydowanie! Teraz śmiało marzę o medalu.

MACIEJ KLUSZCZYŃSKI (dossier)  - rocznik 1996, wychowanek Dobrzyńskiego Klubu Żeglarskiego, najważniejsze sukcesy:Członek kadry Olimpijskiej 2016-2019; Wielokrotny medalista mistrzostw Polski juniorów młodszych, juniorów, młodzieżowców oraz seniorów; 4 miejsce mistrzostw Europy Juniorów w kl. RS:X - 2014 Gdynia, 4 miejsce mistrzostw Świata młodzieżowców kl RS:X - 2016 Izrael; 2 miejsce puchar Europy w kl. RS:X - 2018 Holandia; 13 miejsce mistrzostwa Europy kl RS:X - 2018 Sopot; 13 miejsce finał pucharu Świata kl RS:X - 2018 Francja;
7 miejsce Igrzyska Olimpijskie kl RS:X ( Trener) - 2021 Tokio; 8 miejsce mistrzostwa Europy kl.RS:X (trener ) - 2021 Portugalia;9 miejsce mistrzostwa Świata kl RS:X ( trener) - 2021 Hiszpania

 



Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
News will be here
Reklama
Reklama