Wczoraj w godzinach popołudniowych na antenie TVN 24 została przedstawiona historia pana Bronisława z Włocławka, który spędził w karetce aż dziewięć godzin będąc odsyłanym od szpitala do szpitala. Stację TVN zaalarmowała przerażona sytuacją córka. Jak opisuje Mariusz Sidorkiewicz mężczyzna chorował już ósmy dzień. Córka wezwała karetkę o godz. 14.00. Mężczyzna trafił najpierw do szpitala we Włocławku. Ratownicy medyczni podejrzewali, że oprócz koronawirusa 79-latek mógł doznać udaru. Ze względu na brak odpowiedniego oddziału we włocławskim szpitalu, pacjenta skierowano do oddalonego o 100 km szpitala w Bydgtoszczy.
"Po dotarciu na miejsce mężczyzna został zbadany na szpitalnym oddziale ratunkowym. Tam, po badaniach, nie potwierdzono udaru. Lekarz stwierdził, że to objawy COVID-19. Dyżurny bydgoskiego szpitala odesłał więc karetkę z pacjentem z powrotem do Włocławka. Tam jednak lekarz odmówił przyjęcia, tłumacząc, że nie ma wolnych łóżek covidowych."- informuje TVN24
Miejsca szukano jeszcze w pobliskich szpitalach - w Aleksandrowie Kujawskim i Inowrocławiu. Tam jednak również łóżka były zajęte:
"79-letni pan Bronisław był odsyłany między oddalonymi o 100 kilometrów placówkami we Włocławku i Bydgoszczy. Trasę pokonał trzy razy, w karetce spędził dziewięć godzin."- informuje stacja TV
Dziennikarze TVN kontaktowali się z dyrekcją szpitala we Włocławku, dyrektor Welka wyjaśniła że wszystkie łóżka covidowe są zajęte, dalszego przebiegu zdarzeń nie chciała komentować. Narodowy Fundusz Zdrowia zapowiedział wyjaśnienie tej sprawy. Materiał TVN24 można obejrzeć klikając TUTAJ 79-latek zakażony koronawirusem spędził w karetce dziewięć godzin
Napisz komentarz
Komentarze