Wiktor mieszka we Włocławku. Chłopiec ma 17 miesięcy. Już od narodzin zmaga się z kłopotami zdrowotnymi. Chłopiec przyszedł na świat z niedrożnością przełyku, deformacją kości promieniowej prawej ręki i hipoplazją prawego kciuka
"Nasz synek urodził się z niedrożnym przełykiem, zdeformowaną kością promieniową prawej ręki, oraz z niewykształconym w pełni kciukiem. Stan naszego dziecka określono po urodzeniu jako bardzo ciężki, wymagający jak najszybszej operacji. Wiktor od razu został od nas oddzielony. W trzecim dniu po przyjściu na świat przeszedł operację, ratującą jego życie. Kolejne dwa tygodnie spędził pod respiratorem, w inkubatorze, na oddziale intensywnej terapii. Był tam cały czas sam, nie mógł nas poznać, naszej bliskości, dotyku, przytulenia. Znał tylko ból, strach, mnóstwo bezdusznych maszyn i rurek wbitych w jego ciałko. Przez pandemię nie zezwolono na odwiedziny rodziców. Jako matka mogłam pobyć przy inkubatorze jedynie godzinę dziennie, mojemu mężowi w ogóle nie zezwolono na odwiedziny. Dopiero po ponad miesiącu życia, Wiktor wyszedł ze szpitala do domu i poznał swojego tatę. Walczył tam sam dzielnie i przeżył. Cieszyliśmy się, że wreszcie jesteśmy razem. Jednak to nie był koniec walki. Z powodu wielu wad, podejrzeń i niestabilnego stanu zdrowia Wiktora, zaczęły się ciągłe wizyty u lekarzy, badania, kontrole, poszukiwania specjalistów w całej Polsce, podróże, koszty… Dziś Wiktor wymaga poszerzenia przełyku, ponieważ przyjmuje jedynie płynne pokarmy, stałe powodują u niego dławienie się i wymioty. Poza tym Wiktor jest rehabilitowany od drugiego miesiąca życia. Przez wadę ręki, miał asymetrię ciała, z trudnością uczył się podstawowych czynności, takich jak leżenie na brzuszku, obroty czy siadanie. Odbyliśmy wiele konsultacji lekarskich podczas których, żaden z lekarzy nie potrafił określić rodzaju wady ani sposobu leczenia. Byliśmy bezsilni. W końcu udało nam się znaleźć lekarza, który pomógł już wielu dzieciom z wadami tego typu. Byliśmy już na pierwszej konsultacji, podczas której zdecydował, że podejmie się operacji Wiktora. Jednak kosztorys tej operacji przerósł nasze możliwości finansowe. I tu błagamy każdego o pomoc. Dotychczasowe leczenie naszego synka, szybko upłynnia nasz budżet domowy. Nie mamy szans sami zdobyć takich pieniędzy. Błagamy o pomoc. Tylko tak uda się zdjąć z życia Wiktora przynajmniej ten jeden ciężar niepełnosprawności." - piszą rodzice dziecka na portalu siepomaga.pl
Koszt operacji w Paley European Institute to ponad 240 000 zł. Liczy się każda złotówka. Pomóc dziecku można TUTAJ.
Napisz komentarz
Komentarze