W ubiegłym tygodniu informowaliśmy Państwa o zgonie 26-letniego mężczyzny w Zakładzie Karnym we Włocławku. Do tragedii doszło w poniedziałek 4 lipca w godzinach wieczornych. Sprawę bada włocławska Prokuratura Okręgowa. Po emisji artykułu, na naszą skrzynkę mailową otrzymaliśmy następującą wiadomość:
"Witam, przeczytałam w Internecie, że w poniedziałek miał miejsce zgon w Zakładzie Karnym. Ja mam podobną historię o moim tacie który również był w Zakładzie Karnym we Włocławku i również zmarł w czerwcu."
Do wiadomości dołączony był numer kontaktowy. Skontaktowaliśmy się z kobietą, by dowiedzieć się więcej o tej tragicznej sprawie.
"Mój tata był w areszcie od 23 marca. 28 czerwca miał jakieś bóle i problem z załatwieniem się. W nocy z 28 na 29 marca przyjechała po niego karetka do Zakładu Karnego i zabrała do szpitala. Tam przeszedł operację i zmarł. Mamy dwie wersje tego, co się wydarzyło. Jedna, że wyszedł do karetki o własnych siłach i pojechał do szpitala. Tam miał zabieg i zmarł. Druga wersja jest taka, że w celi miał już reanimację, do szpitala dojechał w stanie krytycznym. Żył jeszcze, ale się nie obudził i 30 czerwca zmarł." - powiedziała
Skąd się wzięły dwie wersje tej tragicznej historii?
"Pierwszego dnia, kiedy tata zmarł z Zakładu Karnego dostaliśmy informację, że coś mu dolegało, ale się dobrze czuł, poszedł do ambulatorium o własnych siłach i nagle znalazł się w szpitalu. Natomiast w szpitalu od pani doktor dowiedzieliśmy się, że jak przyjechał był już w stanie krytycznym, miał wstrząsy. Te dwie wersje się nie pokrywały, więc poszłam znowu do Zakładu Karnego. Zapytałam jak to w końcu było. Powiedzieli mi, że tata na nic się nie skarżył, tylko miał problemy z załatwieniem się i na własnych nogach wszedł do karetki."
Kobieta nie otrzymała wiadomości z Zakładu Karnego, że jej ojciec ciężko zachorował, ani, że został przewieziony do szpitala.
"Ani Zakład Karny ani szpital. Przyjechała do nas policja poinformować, że zmarł. (...) Jako córka nie mam wglądu do dokumentów z Zakładu Karnego. Wiem, że w Zakładzie Karnym tata miał taką książeczkę, w której opisywali, co mu podawali, ale nie mam do niej wglądu. Pani pielęgniarka stwierdziła, że nie mogę mieć do niej wglądu, bo tata podpisał, że nikogo nie upoważnia. Wobec tego chciałam, żeby pokazała mi ten dokument, który podpisał, że nikogo nie upoważnia. Jednak tego też nie mogłam zobaczyć."
Dowiedzieliśmy się, że tata pani Anny był mężczyzną starszym. Być może wcześniej uskarżał się na jakieś dolegliwości, w wyniku których doszło do śmierci.
"Byłam u niego 23 lub 24 maja, ponieważ później sprawę przejął Sąd i do rozprawy nie mogliśmy chodzić na widzenia. Chcieliśmy ale nie mogliśmy, bo nam zakazali. Wtedy jak byłam ostatni raz, to tata był pogodny, normalnie ze mną rozmawiał. Mówił, że czuje się dobrze. Ostatni kontakt z nim, 23 czerwca, miała pani adwokat, którą wynajęła moja siostra. Zadzwoniła do mojej siostry i powiedziała, że tata fizycznie dobrze wygląda, mówił, żeby mu wysłać paczkę."
Sprawę bada Prokuratura Rejonowa we Włocławku. Została przeprowadzona sekcja zwłok mężczyzny.
"Prowadzimy postępowanie w tutejszej Prokuraturze w sprawie zgonu, o którym pan mówił. 1 lipca odbyła się prokuratorska sekcja zwłok i czekamy na opinię. Postępowanie jest w toku. Zgodnie z procedurą zabezpieczamy dokumentację oraz przesłuchujemy świadków." - powiedziała prok. Renata Jędrzejczak-Musialik, Prokurator Rejonowy we Włocławku
W ciągu kilku dni zmarło dwóch osadzonych w Zakładzie Karnym we Włocławku. Obydwie sprawy badają włocławskie Prokuratury, które czekają na wyniki sekcji zwłok obu mężczyzn.
Napisz komentarz
Komentarze