Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 26 kwietnia 2024 22:44
Reklama

Grzywno, czy Grzybno? A może włocławskie Dzikie Pola?

Podziel się
Oceń

Grzywno, czy Grzybno? A może włocławskie Dzikie Pola?

Za nami kolejny włocławski spacerek z przewodnikiem. Dziś o godzinie 10:00 mieszkańcy Włocławka zebrali się przed halą Rottweilerów, czyli Halą Mistrzów. Dzisiaj udaliśmy się na Grzywno. Właśnie, Grzywno, czy Grzybno?

"Dzisiaj zwiedzamy to, co po Grzywnie zostało. Generalnie rzecz biorąc podłoże będzie historyczne, ale przejdziemy trasę poprzez Glinki, tabliczkę pułkownika Ziółkowskiego, który się urodził na Grzywnie, ja jestem z nim związany, bo był to komendant harcerstwa na Jazach i skończymy w Zespole Szkół Samochodowych, tam jest obelisk pamiątkowy. Grzywno to nie tylko jezioro, ale też Rakutówek. (...) Historycznie rzecz biorąc to jezioro nazywało się Grzybno, należało do biskupów kujawskich, oni to wydzierżawiali i ludzie łowili tam ryby. To przechodziło z rąk do rąk, aż do kryzysu lat 20-stych XX wieku." - powiedział przewodnik Krzysztof Cieczkiewicz

Skąd nazwa Grzybno? Od razu nasuwa się na myśl duża ilość grzybów w tym miejscu.

"Prawdopodobnie tak. To było wszystko zalesione, a to było daleko za miastem, więc ludzie szli na grzyby, zbierali, tym bardziej w czasie kryzysu i to było przez wiele lat Grzybno. A czemu później zmieniło się na Grzywno? Nie wiadomo. Być może Kozłowski nadał tę nazwę. To był człowiek, który zainteresował się tym terenem. Tutaj osiedlała się biedota. W szczytowym okresie miasto chciało to uporządkować, zaczęli wydawać pozwolenia na budownictwo lepiankowe, ale przyszedł moment, że nie byli w stanie tego ogarnąć i zajął się tym pan Kozłowski i dawniej Grzywno nazywało się Kozłowo." - dodaje Krzysztof Cieczkiewicz

Nazwa Grzywno kojarzyła się raczej ze skromniej uposażonymi mieszkańcami, toteż zaczęto używać nazwy Kozłowo, by nie zrażać potencjalnych nowych mieszkańców.

"Kozłowski trzymał to wszystko w ręku, nikt bez jego zezwolenia nie mógł się tu wybudować. A, że była to wylęgarnia, jakby tu powiedzieć, andrusów, napadano na kupców, którzy jechali z Kowala, czy do Kowala, to on to musiał wszystko, trzymać twardą ręką." - powiedział Krzysztof Cieczkiewicz

Kojarzy się to troszeczkę z Dzikimi Polami, pograniczem między szlachecką Rzecząpospolitą, a lennikami Imperium Osmańskiego, Tatarami. Te tereny również nie uchodziły za nazbyt bezpieczne.

"No Dzikie Pola, dokładnie tak. Tym bardziej, że jezioro Grzywno było dużo większe, niż jest obecnie. Natomiast gdybyśmy przejechali tą obwodnicą Kazimierza i przeszli na drugą stronę, na Kowali wzięli sztych łopaty, to znajdziemy kredę pojezioną" - dodaje Krzysztof Cieczkiewicz



Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama
News will be here
Reklama